Przejdź do głównej zawartości

Bukiewicz chce potraktować Gorzów bez mydła

Można odnieść wrażenie, że przewodnicząca lubuskiej Platformy Obywatelskiej chce „potraktować Gorzów bez mydła”. Mydli oczy o współpracy, współdziałaniu i zrównoważonym rozwoju całego regionu, a za plecami robi coś odwrotnego. Właśnie skierowała do ministra interpelację, które nijak się ma do jej kłamliwej troski o interes całego regionu, a jej partyjni podwładni w mieście nad Wartą po prostu milczą lub czekają na zmianę, która nie nastąpi…

Mimo kilku wizyt w Gorzowie, a nawet spotkań z lokalnymi działaczami Platformy Obywatelskiej, poseł Bożenna Bukiewicz robi sobie z parlamentarzystów: Krystyny Sibińskiej, Witolda Pahla oraz Heleny Hatki, najzwyklejsze jaja. „Szybka kolej musi iść przez Gorzów. Jeśli chcemy spójności województwa, musimy się dzielić. Na południu niech będzie lotnisko, a na północy Kolej Dużych Prędkości” – mówił nie dalej jak dwa lata temu najbardziej zaangażowany w przedsięwzięcie poseł Pahl, który nie tylko deklarował, ale jako jedyny z parlamentarzystów przeszedł do czynów. Początkowo jego inicjatywy odbierano jako gadanie o czymś nierealnym i odległym, ale interes szybko został zwietrzony przez pazernych „południowców” i podjęty w interpelacji, którą kilka dni temu poseł B. Bukiewicz skierowała do ministra transportu, budownictwa i gospodarki wodnej Sławomira Nowaka. „Z ostatnich informacji, które do mnie docierają wynika, że linia Kolei Szybkich Prędkości ma przebiegać przez Gorzów Wlkp. I Świebodzin. Przebieg linii przez Zieloną Górę jest wariantem najbardziej optymalnym” – pisze leciwa babcia tuż przed europejską emeryturą, by chwilę później uderzyć w tony znacznie mocniejsze, ale mniej korzystne dla Gorzowa: „Należy wziąć chociażby pod uwagę, iż subregion zielonogórski to niemal dwa razy więcej mieszkańców niż subregion gorzowski. To tu jest obecnie największy w Polsce areał gruntów Specjalnej Strefy Ekonomicznej, Lubuski Park-Technologiczny z Parkiem Naukowo-Technologicznym Uniwersytetu Zielonogórskiego”. Dalej jest tylko gorzej i trzeba się tylko dziwić, że gorzowscy politycy milczą, dając sobie okazję to rozdzierania koszuli wtedy, gdy będzie już za późno. Tak już gorzowscy politycy mają, że ze skutecznością jest słabo, jęzorem mielą na lewo i prawo, w chwilach protestów potrafią wysmażyć list otwarty, ale i tak wszystko za późno. Można za poseł Bukiewicz nie przepadać, ale trudno odmówić jej skuteczności. „Przebieg Kolei Szybkich Prędkości na linii Poznań – Berlin przez Zieloną Górę znacznie lepiej uwzględnia potrzebę ochrony obszarów chronionych niż północny wariant” – pisze szefowa PO i trudno odmówić jej racji, skoro w północnej polityce królują nie tylko bezkręgowce, ale nawet bezmózgowce, a tych trzeba rzeczywiście chronić. Głos i zaangażowanie wojewody Jerzego Ostroucha byłby w tej sprawie jak najbardziej na miejscu, ale do wyborów w PO słowa nie wypowie...

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...