Przejdź do głównej zawartości

Czy były premier pójdzie z "cieniasami" ?

Nikt nie uwierzy, że „premier z Gorzowa” jest dobrym przedsiębiorcą, a na otwieraniu klamek do ważnych gabinetów można funkcjonować co najwyżej kilka lat. Spalony w mieście polityk z „politycznego klanu Marcinkiewiczów” planuje powrót do polityki. Nie jest tajemnicą, że w trudnej sytuacji osobistej w jakiej się znalazł, ważne są dla niego pieniądze – te zaś znajdują się w Parlamencie Europejskim…


Jeden z najbardziej cynicznych graczy w historii gorzowskiej polityki chce wrócić
i nie jest tajemnicą, że brama do polityki wiedzie przez okręg lubusko-zachodniopomorski...
Ogólnopolski celebryta, wychowanek legendy „Soldiarności” ks. Witolda Andrzejewskiego oraz najsławniejszy rozwodnik, głoszący przed laty w gorzowskich kościołach konferencje pt. „Świętość rodziny”, nie wyklucza powrotu do polityki. „Bywają takie momenty, że zastanawiam się nad powrotem do polityki. Jeszcze o tym nie myślałem i dlatego nie wiem, czy iść do Platformy Obywatelskiej czy robić coś nowego. Trudno mi powiedzieć, ale rozwój przypadków jest tak szybki i wszystko może się zdarzyć” – powiedział w piątek b. premier Kazimierz Marcinkiewicz w wywiadzie dla RMF FM. Gdyby nie epizod lub – jak kto woli – wielka miłość z młodszą o kilkadziesiąt lat kobietą, to mógłby tworzyć partię z Jarosławem Gowinem, ale wydaje się iż z przyczyn absolutnie koniunkturalnych – jeśli zdecyduje się ostatecznie na powrót – będzie to Platforma Obywatelska, a to może pogrzebać europejskie szanse poseł Bożenny Bukiewicz. Oboje łączy jedna cecha – brak samokrytyki i oceny swoich dokonań. Co Marcinkiewicz chciałby zrobić jeszcze w polityce ? „Tu brak spójności rządzeniu, a ja mam jedną wadę iż byłem premierem i wiem, że jak się chce coś zmieniać to można. Gdybym miał jeszcze raz te dziewięć miesięcy, to chętnie bym je wykorzystał i znów zmieniał Polskę” – powiedział b. premier, który podczas swojego urzędowania tylko raz znalazł czas dla swojego rodzinnego miasta: fircykował na balu maturalnym swojej córki, ale z włądzami regionu i miasta nie spotkał się ani razu. Korzyść dla regionu jest jedna – nie poderwał żadnej gorzowskiej maturzystki. Łatwiej może mu pójść z poderwaniem nieroztropnych wyborców, którzy pamięć mają krótką i ulotną, a tak w ogóle – to myślą sporadycznie. Z drugiej strony, co tu się dziwić, skoro byłego premiera kokietuje partia, którą jako premier określał mianem "cieniasów". Właściwie - skoro miał rację...

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...