Trudno jednoznacznie ocenić znaczenie
decyzji poznańskiego senatu AWF o zakończeniu działania wydziału w
Gorzowie. Sposób w jaki do tego doprowadzono
nasuwa wiele wątpliwości, a sugestie w stronę Rady Miasta i Prezydenta, że potrzebne
są pieniądze na rozwój kadry, mogą budzić niesmak…
Gorzowskie
środowisko akademickie wychowania fizycznego powstało ponad czterdzieści lat
temu. Początkowo, jak to zazwyczaj bywa przy tworzeniu nowej uczelni, obiekty
zapewniło miasto, a wykładowcy otrzymali kilkadziesiąt mieszkań spółdzielczych.
Pierwsza dekada lat minęła na dosyć intensywnym rozwoju naukowym w ówczesnej
filii poznańskiej AWF . Pracownicy kształcili studentów, a jednoczenie odnosili
sukcesy jako trenerzy w wielu dyscyplinach sportowych. Budowali siłę
gorzowskich piłkarzy ręcznych, siatkarzy, kajakarzy, lekkoatletów, piłkarzy
wodnych i innych. Kilku z nich było trenerami kadr narodowych. Studenci byli
mistrzami olimpijskimi, Polski i Europy. Po następnym dziesięcioleciu
praktycznie zbędna stała się pomoc
dydaktyczna wykładowców z Poznania.
Gorzowski ośrodek w pełni usamodzielnił się kadrowo, stworzył własną
administrację, stał się najważniejszym ośrodkiem kształcącym nauczycieli
wychowania fizycznego między Słupskiem a Szklarską Porębą. Do Gorzowa na studia
trenerskie zapasów, piłki nożnej, siatkówki przyjeżdżali studenci nawet z odległych
krańców Polski.
Kłopoty zaczęły się kiedy poznański Senat postanowił, że likwiduje stanowisko
prorektora w Gorzowie. Wydawało się wtedy, że był to fakt niewiele znaczący.
Prof. Bogdan Kunicki, który był ostatnią osobą na tym stanowisku, potrafił w
krótkim czasie znacząco wzbogacić majątek Zamiejscowego Wydziału. Miasto
przekazało halę sportową, budynek na dom studenta, stadion. Wszystko dzięki
temu, że wydziałem kierował prorektor, który miał autorytet w środowisku, kontakty polityczne i
umiejętność zarządzania znacznym już majątkiem. O gorzowskim AWF niech świadczy
to, że jej potencjał kadrowy wystarczył do poważnego wzmocnienia powstających
kierunków wychowania fizycznego na uczelniach w Zielonej Górze, Koszalinie,
Wałczu czy kierunków turystyki w Sulechowie i na PWSZ w Gorzowie, profesura z
powodzeniem rozwija kadry naukowe dla uniwersytetów w Rzeszowie, Olsztynie i innych
uczelni.
W przeszłości
gorzowskiego wydziału nie zawsze dobrze radzono sobie z zarządzaniem
inwestycjami. Pamiętamy ciągnącą się budowę akademika na Górczynie .
W ostatnich latach dziekan wydziału, czasami osamotniony w swoich staraniach,
nie bez problemów finansowych dokończył budowę przystani wioślarskiej, a brak
skutecznego nadzoru spowodował wstrzymanie adaptacji budynku fizjoterapii za kilkadziesiąt
milionów. Zadaniem
dziekana jest przede wszystkim wykształcenie dobrych absolwentów i pomnażanie
dorobku naukowego wydziału. Poznaniacy, słynący z gospodarności i oszczędności
chyba przeliczyli się likwidując funkcję prorektora wydziału w Gorzowie.
W tym samym czasie, kiedy w Gorzowie toczyły się dyskusje w
różnych kręgach i polityczne przepychanki o tytuł pierwszeństwa twórcy Akademii
Gorzowskiej, potencjał kadrowy wykładowców uległ znacznemu rozproszeniu,
zlikwidowano administrację i dziesiątki
stanowisk pracy obsługi
technicznej. Podatki powędrowały do Poznania, wątpliwe jest dzisiaj planowanie
dalszych inwestycji z funduszy unijnych
centralnych lub regionalnych.
Należy mieć nadzieję, że najbliższa inauguracja roku
akademickiego na AWF, będzie ostatnią przeprowadzaną na wydziale. Następne poprowadzi
Jego Magnificencja Rektor Wyższej Szkoły Wychowania Fizycznego i Fizjoterapii.
Aby nie było to tylko pobożne życzenie trzeba mocno zakasać rękawy, schować
wszystkie osobiste i instytucjonalne animozje i robić swoje.
Dr MICHAŁ BAJDZIŃSKI