Bogaci mają kaprysy i mogą wydawać na co tylko chcą - trudno jednak uwierzyć,
że można płacić z własnych pieniędzy za polityczne audycje, które są elementem
politycznego samobójstwa. Polityk walczący z łatką „Poznaniaka”, który
deprecjonuje atuty województwa lubuskiego i apoteozuje województwo wielkopolskie,
to ewenement raczej niespotykany. Ekscentryzm nie zawsze wychodzi na dobre, a w
polityce słowa bywają słyszalne…
Trudno odmówić liderowi „Tylko
Gorzów” Jackowi Bachalskiemu gorzowskich
korzeni oraz politycznych związków z tym miastem. Ma tu swoje zasługi,
dokonania i udowadniać, że pochodzi z Gorzowa właściwie nikomu nie musi. Inaczej
- nie musiał dotychczas, bo po jednej z
ostatnich płatnych audycji w gorzowskiej telewizji, będzie miał poważny
problem. Polityk chcący zasiąść w fotelu po prezydencie Tadeuszu Jędrzejczaku nie może stawiać swoich wielkopolskich interesów wyżej od
interesów Ziemi Lubuskiej. „Co to jest za
województwo w którym dwie stolice nie są połączone porządną drogą i nie ma
połączenia kolejowego. To jest żart z obywatela” – grzmiał na w ramach
wykupionej przez siebie oraz b. posła SLD Jana
Kochanowskiego audycji „Tylko o Gorzowie”. Im dłużej audycji się słuchało,
tym mocniej nie miało się wątpliwości, że polityczni konkurenci nie mają się
czego obawiać, bo bardziej od prezydentury Gorzowa interesuje go fotel po Ryszardzie Grobelnym w Poznaniu. „Dla przeciętnego obywatela, czy nie lepiej
by było jednak, gdyby marszałek był w Poznaniu, a nie w Zielonej Górze?” –
pytał głośno Bachalski, co nie podobało się nawet eksposłowi Kochanowskiemu,
który zaprotestował stanowczo: „Koszalin
ma marszałka w Szczecinie i co tam mówią, że takiego cofnięcia nie było nigdy”.
Nie wiadomo z czyich badań opinii publicznej ostatnio korzystał J. Bachalski,
ale pewne jest, że autorom nie powinien za nie zapłacić, bo diagnoza, cele i
werbalne środki ich realizacji mocno się rozminęły. „Mówienie o korzyściach z lubuskości jest polityczną grą. Związków
pomiędzy północną a południową częścią województwa lubuskiego jest mniej niż
pomiędzy północą naszego regionu, a Wielkopolską” – uważa lider „Tylko
Gorzów”, który chciałby być prezydentem Gorzowa, ale po odsłuchaniu audycji w TELETOP-ie wydaje się, że tylko wtedy, gdyby nie wyszło w Poznaniu. Jeśli ktokolwiek się z
nim nie zgadza, to on sam ma cudowną receptę: „Niech ci, którzy czerpią korzyści z lubuskości, udowodnią, że to się
przekłada na korzyści dla obywatela”. Czy to już koniec ? Kilka lat temu
poseł SLD J. Kochanowski jeszcze w Telewizji VIGOR powiedział, że „trupa można podtrzymywać przy życiu nawet
dwa lata”. Można, ale po co ? Lepsze nasze lubuskie niż jego wielkopolskie...