Przejdź do głównej zawartości

Co z tym oddłużeniem ? Nie będzie 150 milionów...


Zapowiadana dotacja z ministerstwa była jak ląd na horyzoncie tonącego okrętu. Niestety okazuje się, że w najgorszym wypadku jest to złudzenie optyczne, a w najlepszym niewielka wysepka, która i tak zostanie podmyta przez fale. To już pewne i potwierdzone - na dzisiaj władze województwa nie mają żadnych argumentów, aby otrzymać na restrukturyzację więcej niż 89 milionów…
Podjęta przez Sejmik Województwa Lubuskiego uchwała, miała być końcem negatywnych emocji oraz początkiem pracy nad przywróceniem równowagi w gorzowskiej lecznicy. Byłoby tak, gdyby nie to, że polityczna semantyka marszałek Elżbiety Polak rozminęła się z twardą rzeczywistością. Jest niemal pewne, że biorąc za podstawę dotychczas przekazane do Ministerstwa Zdrowia dokumenty restrukturyzacyjne, kwota oddłużenia restrukturyzowanego szpitala nie będzie wynosić 150 milionów – jak zapowiadały władze województwa oraz główna inicjatorka tych informacji poseł Bożenna Bukiewicz - ale co najwyżej 85 milionów. „Oficjalnie na tym etapie nikt nic nie powie i nie zagwarantuje, ale też trudno sobie wyobrazić sytuację, aby jedna czwarta kwoty oddłużenia została przekazana na jedną lecznicę w sytuacji, gdy nie mniejsze problemy mają inne placówki” – mówi Nad Wartą z zastrzeżeniem, że jest to „indywidualna” opinia jeden ze współpracowników  wiceministra Sławomira Neumanna. Może więc zapowiadane przez marszałek Polak i poseł Bukiewicz 150 milionów na oddłużenie jest już zagwarantowane przez ministra Bartosza Arłukowicza ? „To nie jest tak i takie rzeczy, to jest przede wszystkim pochodna obowiązujących przepisów i trudno tu mówić o jakichkolwiek gwarancjach czy też wycofywaniu się z takich gwarancji przez ministra. Tu nie ma automatyzmu, lecz litera prawa” – powiedział Nad Wartą rzecznik ministra zdrowia Krzysztof Bąk. Skąd w takim razie wirtualna kwota 150 milionów ? Jak wiadomo, według władz województwa, na tą kwotę miałyby się składać: m.in.: 80 mln pożyczki którą udzielił samorząd wojewódzki dla szpitala, 30 mln poręczeń kredytów, 10 mln umorzeń zobowiązań publicznoprawnych oraz kwoty spłacone wierzycielom lecznicy. „Czysto teoretycznie za każdy milion zwrócony wierzycielom można otrzymać milion w ramach oddłużenia” – potwierdza ministerialny rozmówca. Problem w tym, że z powodu słabo przygotowanej dokumentacji restrukturyzacyjnej, władze województwa mogą liczyć tylko na kwotę oddłużenia w oparciu o dane dotyczące pożyczki dla szpitala oraz zobowiązań publicznoprawnych. W ramach oddłużenia nie zostanie uwzględniona nawet kwota poręczenia kredytu w Banku Gospodarstwa Krajowego.  „Co tydzień będę sprawdzał, co władze wojewódzkie robią dla szpitala” – zapowiedział gorzowski poseł Witold Pahl. To jest jakaś gwarancja oddłużenia czy jej nie ma ? „Nie da się tak odpowiedzieć na to pytanie bez opinii departamentów prawnych, a minister nie jest osobą gwarantującą cokolwiek w luźnych rozmowach, bo są to zbyt poważne sprawy i wszelkie działania muszą mieć oparcie w obowiązującym prawie” – uważa rzecznik ministra zdroweia K. Bąk. Wielu samorządowców jest zdania, że sama uchwała została podjęta zbyt pochopnie, a właściwie była działaniem pozorowanym. „My nie głosowaliśmy czegoś nowego, bo zgodę na restrukturyzację szpitala głosowaliśmy już w czerwcu, a to co nam przedstawiono nie spełnia podstawowych wymogów, że wspomnę tylko o formularzu restrukturyzacyjnym, ale także wielu innych dokumentach i rygorach ustawy” – powiedział NW uznany w południowej części województwa prawnik i radny wojewódzki Kazimierz Pańtak. Z nieoficjalnych źródeł w Urzędzie Marszałkowskim wiadomo, że marszałek Polak podjęła dzisiaj usilne działania w celu nawiązania kontaktu z gorzowskimi parlamentarzystami PO z którymi chciałaby się spotkać w najbliższy poniedziałek w Gorzowie. W przyszłym tygodniu wiceminister Neumann prześle do lubuskiego Urzędu Marszałkowskiego pismo w sprawie gorzowskiej restrukturyzacji, które powinno rzucić na sprawę więcej światła, a niektórzy mogą nim zostać nawet „oślepieni”, bo na razie są tylko „zaślepieni” – pustymi deklaracjami szefowej lubuskich struktur PO…

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...