Przejdź do głównej zawartości

Przekształcenie nic nie zmieni, bo problem jest z zarządzaniem...


Działalność polityczna traktowana jako kwiatek do kożucha nie brzmi wiarygodnie. Lepszy kompetentny i oddany jej bez reszty, ale z pasją - partyjny działacz, niż traktujący ją jako ekstrawagancki dodatek przedsiębiorca ze społecznikowskim zacięciem. Łatwo krytykować władze województwa za złe zarządzanie zadłużonym szpitalem, gdy samemu przedstawiło się jedynie projekt wybudowania nowego. Polityk z nowatorskim „know-how” powinien dać z siebie więcej…
Jeden z najzdolniejszych polityków, ale lawiruje ze skrajności w skrajność. Sam
przyznał w 66-400, że stosował w przeszłości czarny PR, a teraz postuluje w
swoim autorskim programie "Tylko o Gorzowie", że dobrze by było, aby ludzie
płacili 5-6 zł za wizytę u lekarza. "Taki system sprawdza się w Czechach" - mówi
zgodnie z własnymi przekonaniami polityk, który chce,  aby poparli go ci, dla
których 5-6 złotych to całodzienna stawka żywieniowa...
Nie milkną głosy na temat uchwały Sejmiku Województwa w sprawie przekształcenia gorzowskiego szpitala w spółkę prawa handlowego. Ważnym głosem w tej sprawie jest zapewne opinia b. posła i senatora, a na co dzień prezesa niepublicznej placówki medycznej „Medi-Raj” Jacka Bachalskiego, który w rozmowie z red. Łukaszem Chwiłką tygodnika „66-400” stwierdził m.in. że Zarząd Województwa pod kierunkiem marszałek Elżbiety Polaknie zna się na spółkach ani zarządzaniu szpitalem”. Jego zdaniem, samo przekształcenie lecznicy, to nie jest żadne antidotum na kłopoty, ale jedynie rozwiązanie zastępcze. Według Bachalskiego problemem jest „zarządzanie i racjonalizowanie kosztów funkcjonowania”, bez których „sama zamiana w spółkę nie przyniesie efektów”. „Jeśli szpital dalej będzie w rękach polityków, a marszałek jest politykiem, to istnieje niebezpieczeństwo utrzymania złej struktury kosztów(…), bo politycy nadal będą szukali tam pracy dla swoich kolegów” – powiedział J. Bachalski, który jest zdania, że lepszą formą przekształcenia byłaby spółka akcyjna. W tym samym wywiadzie zapowiedział, że będzie kandydował na Prezydenta Gorzowa, bo posiada niezbędne „know-how”. Jednocześnie przyznał się dziennikarzowi, że w przeszłości stosował mało elegancki czarny PR, a jego udział w wyborach w Poznaniu był na niby i podyktowany prośbą przyjaciela. „Nie startowałem na prośbę Waldemara Szadnego, który nie chciał bym robił konkurencję Krystynie Sibińskiej” – powiedział J. Bachalski, co mocno ucieszyło szeregi przewodniczącej Krystyny Sibińskiej, gdyż Waldemar Szadny będzie ją wspierał również w przyszłorocznych wyborach, a współpracownicy posłanki zapowiadają, że wyślą go z przyjacielską misją. „Skoro cała ta jego polityka, to sparingi, przyjacielskie uprzejmości i chciejstwo dla chciejstwa oraz nowatorski know-how, to może zrobi nam uprzejmość i teraz” – żartuje jeden z bliskich współpracowników K. Sibińskiej. Póki co, szef ponadpartyjnego stowarzyszenia „Tylko Gorzów” wali swoich dawnych przyjaciół między oczy: „Politycy gorzowskiej Platformy Obywatelskiej nie mają odwagi cywilnej. Tu nie ma liderów!”.Wnioski nasuwają się same i niestety od lat niezmienne: Jacek Bachalski, to pozytywny wyjątek na lubuskiej scenie politycznej, bo wciąż zaskakuje, coś nowego wymyśla i potrafi sobą zainteresować. Używając analogii muzycznej, należy z całą mocą skonstatować, że Bachalski nie jest – jak większość polityków - „zdartą płytą”, ale mimo tego, wszystkie jego nowe utwory skomponowane zostały na tą samą nutę: jestem wielki, piękny, bogaty i mam największe doświadczenie, a wszyscy dookoła, to ludzie bez charyzmy. A przecież prawda jest zawsze w samym środku…

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...