Przejdź do głównej zawartości

Surmacz w wizerunkową odstawkę


Nie ma nic gorszego niż parcie wypalonego polityka na szkło. Robi dużo szumu, jeszcze więcej dymu, a ostatecznie wychodzi polityczny smród. Poważna partia jaką jest Prawo i Sprawiedliwość może i pewnie kiedyś przejmie stery władzy w Gorzowie, ale pierwszym jej testem będzie umiejętność schowania niektórych działaczy głęboko na zapleczu. Szef powiatowych struktur zapowiedział, że pierwsze kroki już poczynił…
Przewodniczący Pieńkowski to poważny lider oraz sprawny organizator. Jak sam
twierdzi, na niego jeszcze nie przyszedł czas, ale już poseł Elżbieta Rafalska ma nie
tylko charyzmę, ale również kompetencje. Zaklejenie buzi M. Surmaczowi może tej
ostatniej tylko pomóc i wyjść na dobre...
Nie tylko krajowe struktury Prawa i Sprawiedliwości mają wizerunkowe problemy z anachronicznymi, agresywnymi oraz mało „zjadliwymi” działaczami, którzy ciągną partię w dół i jeśli chce ona pozyskać elektorat szerszy niż tylko zdeklarowani działacze, to musi ich chować głęboko na zapleczu. Odpowiednika kontrowersyjnego Antoniego Macierewicza, posiadają także struktury w Gorzowie, które dwoją się i troją, aby były wiceminister spraw wewnętrznych, a dziś radny Marek Surmacz, pokazywał się w mediach jak najmniej, a tym samym nie przeszkadzał w przygotowaniach do przyszłorocznych wyborów samorządowych. Pozytywne zmiany zapowiedział szef Zarządu Powiatowego PiS Sebastian Pieńkowski. „Nie będziemy tolerować takich wypowiedzi, gdy skazuje się ludzi oskarżonych, ale jeszcze nie skazanych. Nie będzie zgody na mówienie układzie, gdy człowiek nie jest jeszcze skazany i jest w mocy prawa niewinny” – konstatuje przewodniczący Pieńkowski. Czy szef PiS-u „pije” do eksdoradcy Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i jego oskarżeń m.in. byłego wiceprezydenta Mariusza Guzendy zanim jeszcze zapadł wyrok uniewinniający wyrok w jego sprawie. „Oczywiście, że tak bo nie ma zgody na to, by kogoś bezpodstawnie oskarżać oraz insynuować wersje, gdy nie ma prawomocnego wyroku” – wyjaśnił. Wizerunkowa zmiana cieszy polityczną konkurencję z Platformy Obywatelskiej. „Gdyby to było prawd,  to będę się bardzo cieszył, bo Pieńkowski jako twarz PiS-u będzie znacznie lepszym partnerem niż Surmacz. Chcę jednak powiedzieć, że jemu też zdarzają się na sesjach wypowiedzi co najmniej kontrowersyjne. Niemniej jednak, przyjmuję to za dobrą monetę” – uważa przewodniczący Klubu Radnych PO i członek władz wojewódzkich tej partii Robert Surowiec. Podobnego zdania jest ten, któremu na co dzień przychodzi w trakcie kierowania lokalnym samorządem komunikować się z kontrowersyjnym politykiem PiS-u M. Surmaczem. „ Bardzo się cieszę z takiej zapowiedzi zmian, że wypowiedzi PiS-u będą bardziej merytoryczne i mniej tam będzie radnego Surmacza, ale delikatnie chcę podkreślić, że w kilku wypowiedziach , to radny Pieńkowski nawet przerósł na sesjach Surmacza. Ale cieszy mnie zapowiedź, że nie będzie oskarżeń i mowy nienawiści” – komentuje dla NW przewodniczący Rady Miasta Jerzy Sobolewski. Wychodzi więc na to, że o konieczności zmiany wiedzą wszyscy i to od lat, ale jest ona możliwa tylko na kilkanaście miesięcy przed wyborami, gdy Surmacz – niczym Antoni Macierewicz czy Gabriel Janowski w czasach AWS – najzwyczajniej w świecie przeszkadza w osiąganiu celów politycznych. „Surmacz ma taką metodę, że wysyła do prokuratury jakieś zawiadomienie, potem informuje o tym media i przez dwa tygodnie ma branie wśród dziennikarzy. Nikogo nie obchodzi, że nawet w prokuraturach traktują go z przymrużeniem oka” – konstatuje dla NW prezydent Tadeusz Jędrzejczak, który był bardzo zdziwiony wypowiedzią przewodniczącego Pieńkowskiego, że w przyszłych wyborach będzie faworytem. „Wybory będą w normalnym terminie i myślę, że Tadeusz Jędrzejczak w nich wystartuje i ma duże szanse” – stwierdził S. Pieńkowski w poniedziałkowym programie „Fabryczna 19”.

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...