Nie od dziś wiadomo, że sukces ma wielu ojców i matek, ale sprawa
lubusko-brandenburskiego programu współpracy transgranicznej - który będzie
nadal funkcjonował dzięki interwencjom dzisiejszego wojewody lubuskiego – przypomina
gwałt zbiorowy z wykorzystaniem wszystkich dostępnych technik…
Próba nieumiejętnego naśladowania
wojewody Marcina Jabłońskiego przez
obecną marszałek Elżbietę Polak jest
niejako zrozumiała. Nie dziwią więc przytaczane w Nad Wartą wpisy na stronach
Urzędu Marszałkowskiego, które miały wskazywać iż Program Europejskiej
Współpracy Terytorialnej ostał się w województwie głównie dzięki jej zabiegom. „Protesty marszałek Elżbiety Polak przeciwko
marginalizacji województwa lubuskiego przy programowaniu nowej perspektywy
poskutkowały!” – można było
przeczytać na stronach. Bardziej komicznie ma się rzecz z przewodniczącą
lubuskiej PO, a zarazem posłanką Bożenną Bukiewicz. Na oficjalnej stronie lubuskich struktur
Platformy Obywatelskiej napisała, że kontynuowanie programu to zasługa jej oraz
posła dr Waldemara Sługockiego, ale już na swojej własnej stronie o partyjnym
koledze z ław poselskich zapomniała. „Dzięki interwencji lubuskich
parlamentarzystów poseł Bożenny Bukiewicz i Waldemara Sługockiego nie będzie
likwidacji lubusko-brandenburskiego programu współpracy transgranicznej” –
czytamy na stronach lubuskiej PO. Choć administrator stron jest ten sam, to już
na stronach samej przewodniczącej Bukiewicz wpis jest diametralnie różny, acz
znacząco inny: „Dzięki interwencji poseł Bożenny Bukiewicz nie będzie
likwidacji lubusko-brandenburskiego programu współpracy transgranicznej”.
Śmiać się czy płakać, przeoczenie czy wieczne ogrywanie innych, świadoma
manipulacja czy brak szacunku dla kolegów – kto obserwował lubuską politykę
przez ostatnie 20 lat wie, że tak cynicznego przywódcy partyjnego jak B.
Bukiewicz jeszcze nie było…