Nie chodzi tylko o dziennikarskie standardy,
ale o zwykłą przyzwoitość. Kiedy diabeł przebiera się w ornat i na mszę dzwoni,
to trzeba wołać i krzyczeć, ze tak nie można. Posłanka Platformy Obywatelskiej
udaje niezależną i bezstronną, ale cel jest jeden: jak największy uzysk
polityczny. Nikomu to nie przeszkadza, bo nie ma komu – przecież „dziennikarz z poselskim mandatem” nie
przeprowadzi ze sobą agresywnego wywiadu. A może jest odwrotnie – poseł z
dziennikarską legitymacją…
„Szczęść Boże Pani Poseł, szczęść Boże telewidzom” – to nie jest zwrot grzecznościowy z TV TRWAM, ale gorzowskiej telewizji
TELETOP, gdzie poseł Krystyna Sibińska
prowadzi cykliczny program. Jak to się ma do dziennikarskiej rzetelności ? Bycie
„gigantem” w gazecie, która ukazała
się tylko raz i to na dwa tygodnie przed ostateczną potyczką o fotel prezydenta
Gorzowa w 2006 roku, to nie to samo, co prowadzenie telewizyjnego programu
przez „prawie dziennikarza”. Nie ma
jednak wątpliwości, że „poseł dziennikarz” to przegięcie pełną parą - to tak,
jakby członek komisji przetargowej występował w audycji na temat konkretnego
przetargu publicznego. Niektórym to jednak nie przeszkadza, a parcie na szkło
lub fotel w Ratuszu jest większe niż zdrowy rozsądek. „Angażowanie się dziennikarzy
w bezpośrednią działalność polityczną i partyjną jest przejawem konfliktu
interesów i należy wykluczyć podejmowanie takich zajęć oraz pełnienie funkcji w
administracji publicznej i w organizacjach politycznych” – to cytat z pkt. 21 Kodeksu Etyki Dziennikarskiej Stowarzyszenia
Dziennikarzy Polskich. Nie przeszkadza to jednak szefowej gorzowskiej Platformy
Obywatelskiej i posłance na Sejm w udawaniu kogoś niezależnego i bezstronnego. „Polityk jako dziennikarz w
naturalny sposób ma kłopoty z wiarygodnością u odbiorcy, ale może mu na tym w hierarchii
potrzeb w ogóle nie zależy” – komentuje sprawę radny
PiS Robert Jałowy. Jego zdaniem,
konwencja programu z gośćmi oraz posłem jako rzekomo bezstronnym dziennikarzem
jest co najmniej kontrowersyjna. „Gdyby
to była jej autorska audycja parlamentarna, ale przecież ona udaje dziennikarza”
– dodaje Jałowy. Nie inaczej sytuację ocenia wiceprzewodniczący Rady Miasta Jan Kaczanowski. „Ja bym to jednak rozgraniczył, bo dziennikarz z mandatem poselskim nie
brzmi wiarygodnie, ale może to jest po prostu próba przygotowania sobie
odejścia na wypadek utraty mandatu, albo wejścia gdzieś indziej, bo przecież
ambicje poseł dziennikarz nie są tajemnicą” – uważa wiceprzewodniczący
Kaczanowski. Może lepiej by było, gdyby poseł od pływania, występowania w
teatrach, mammografii, eventów na basenie, obiecywania hal sportowo-widowiskowych
oraz ustalania nowych standardów dziennikarstwa, po prostu odpowiedziała sobie
na pytanie, czego w politycznej karierze chce, bo ostatnia debata - w której
została zdeklasowana przez swoją parlamentarną koleżankę poseł Elżbietę Rafalską z PiS - pokazała, że
do fotela prezydenckiego jeszcze nie dorosła. Jak nie wyjdzie, to zawsze może pójść drogą Renaty Beger z "Samoobrony" i realizować programy kulinarne...