Od momentu powstania województwa lubuskiego konsekwentnie
realizowany jest plan marginalizacji Gorzowa oraz ograniczania jego roli w
obszarze świadczenia usług medycznych dla swoich mieszkańców. Nie ma zgody i
woli brania współodpowiedzialności za źle przygotowaną restrukturyzację
szpitala, która jest jedynie elementem ratowania budżetu województwa. Politycy
myślą tylko o swoich interesach i załapaniu się na listy wyborcze…
Rozmowa z TADEUSZEM JĘDRZEJCZAKIEM, prezydentem Gorzowa Wielkopolskiego
Prezydent Tadeusz Jędrzejczak |
Nad Wartą: Panie Prezydencie, jak Pan uważa, radni głosujący za przekształceniem
gorzowskiego szpitala w spółkę, to lokalni patrioci kierujący się troską o
lecznicę, wystraszeni tchórze, czy po prostu polityczni koniunkturaliści,
którzy podporządkowali się dyscyplinie partyjnej, by mieć zagwarantowane
miejsca na listach wyborczych w kolejnych wyborach ?
Tadeusz Jędrzejczak: Myślę, że zadziałała
w różnym stopniu każda z tych motywacji. Pan Mirosław Marcinkiewicz powiedział
podczas dyskusji na sesji Sejmiku Wojewódzkiego, że głosuje za przekształceniem
szpitala w spółkę, bo to jest dla dobra szpitala. Takie myślenie, to dla mnie
jakieś kuriozum, a zadziałał tu tylko jeden element: dbałość o budżet
województwa. Powiedzmy sobie uczciwie, że całe przekształcenie było związane
tylko z budżetem województwa i niczym innym, bo tu chodziło o to, że sejmik
musiałby w budżecie zapisać pozycję dotyczącą spłaty długów…
N.W.:… pan to
powiedział podczas debaty, że tu chodzi tylko i jedynie o ratowanie budżetu i
zrzucenie odpowiedzialności.
T.J.: Tylko o to chodzi, bo tutaj nic w
działalności szpitala to przekształcenie nie zmieni. To jest ratowanie budżetu
województwa, którego władze musiałyby spłacać długi, które były wynikiem
poręczenia kredytów udzielonych przez koalicję Platformy Obywatelskiej oraz
Prawa i Sprawiedliwości. Inna sprawa, że powołanie spółki oznacza, że
odpowiedzialność władz województwa będzie o wiele mniejsza, bo ograniczy się ilość
usług medycznych oraz nie będzie problemów z nadwykonaniami, a procedury
medyczne dziś wykonywane, wykonywane już nie będą, bo będą nieopłacalne.
N.W.: Czyli zwykła komercja ?
T.J.: Tego
do końca nie wiem, ale trzeba mieć świadomość, że szpital nie będzie już
świadczył usług w takim zakresie jak obecnie, a jego otwartość względem
pacjentów będzie całkiem inna…
N.W.: …inna
nie znaczy gorsza.
T.J.: To zależy jak to rozumieć, bo pewne
jest jedno – otwartość na wykonywanie wielu świadczeń medycznych i przyjmowanie
pacjentów będzie mniejsza niż obecnie.
N.W.: Tymczasem
politycy, a wśród nich była przewodnicząca Rady Miasta, dzisiaj poseł na Sejm,
mówią o tym, że miasto powinno mieć udziały w takiej spółce. O wzięciu przez
miasto współodpowiedzialności mówi również marszałek Elżbieta Polak: „Dobrze by
było, gdybyśmy podzielili się tą odpowiedzialnością i miasto miało swój wkład
finansowy”. Co Pan Prezydent na to ?
T.J.: Nie znam tej wypowiedzi dokładnie, ale
kluczowym jest ocena dotychczasowego zarządzania szpitalem, a to była absolutna
klęska, podobnie zresztą jak samo powołanie spółki. Nikt w Polsce w szpitalach
wojewódzkich lub w klinikach żadnych spółek nigdy nie powoływał. Proszę
sprawdzić, że nawet Ministerstwo Zdrowia, które posiada kliniki zadłużone na
setki milionów złotych, nie powołuje w tych jednostkach spółek prawa
handlowego, mimo iż również mogłoby je oddłużyć.
N.W.: Klamka
jednak zapadła, a prędzej czy później oczekiwania będą takie, by i Pan
Prezydent w jakiś sposób partycypował w funkcjonowaniu takiej spółki szpitalnej…
T.J.: Przecież to marszałek odpowiada za
swoje przedsiębiorstwa i jeżeli coś nie będzie się udawało, to nie jest rolą
prezydenta miasta, by wspierać spółki, które będą ograniczały dostępność usług
medycznych mieszkańcom. Zresztą, tak na wypadek ewentualnej dyskusji, chcę
powiedzieć, iż mamy w Gorzowie od wielu lat uchwałę Rady Miasta, która ograniczała
działalność prezydenta Woźniaka, że miasto nie może być w spółkach w których
jest mniejszościowym udziałowcem.
N.W.: Uchwałę
można jednak zmienić, a odpowiedzialnością się podzielić Panie Prezydencie ?
T.J.: Powiem inaczej, bo na dzisiaj
jesteśmy dopiero dzień po podjęciu przez sejmik uchwały. Jeżeli prezydent
Gorzowa ma problemy w swoich spółkach, to nie jeździ do marszałka województwa z
prośbami, aby podzielić się odpowiedzialnością za ich funkcjonowanie.
N.W.: Bo nie
ma takich problemów budżetowych jak władze wojewódzkie.
T.J.: No dobrze, ale tu chodzi o coś innego, bo to
właśnie zakłada współodpowiedzialność czy współuczestnictwo. Jeżeli budżet
województwa lubuskiego będzie w takim samym stopniu zaspokajał potrzeby
kultury, sportu, rekreacji, turystyki i inwestycji w północnej części
województwa i Gorzowie, jak to ma miejsce w Zielonej Górze i ościennych
gminach, to ja jestem gotów rozmawiać, ale dzisiaj jest inaczej. Też bym
chciał, aby marszałek dała nam 100 milionów na uzbrojenie kolejnych rejonów pod
inwestorów, bo oni wciąż do nas pukają, ale ich nie mam…
N.W.: Bo nie
ma takich problemów budżetowych jak władze wojewódzkie.
N.W.: I tak
znajdą się tacy, którzy stwierdzą, że nie chce Pan obejmować udziałów w
szpitalnej spółce, bo ucieka przed odpowiedzialnością.
T.J.: Nie bardzo rozumiem, dlaczego
prezydent Miasta miałby brać jakąkolwiek część odpowiedzialności za to, że
nieudacznicy z Zarządu Województwa przez wiele lat kierowali służbą zdrowia, a
ich dyrektorzy nie potrafili wdrożyć przygotowanych za setki tysięcy złotych,
kolejnych programów restrukturyzacyjnych.
N.W.: Mocne
słowa, ale mleko się rozlało.
T.J.: To może ktoś w końcu zrobi to, czego
wszyscy dziwnym trafem unikają i porówna potencjały dwóch szpitali – ich powierzchnię
i kubaturę, na co są przekazywane pieniądze, czy wreszcie to, ile jest w jednym
i drugim szpitalu łóżek oraz jak wygląda codzienne funkcjonowanie tych
placówek. Wtedy znana będzie odpowiedź, dlaczego gorzowski szpital się
zadłużał, a jak to wygląda w Zielonej Górze. Jedno jest dziś pewne – awantura,
którą zrobił kierowany przez marszałek Polak Zarząd Województwa, aby w Gorzowie
nie powstawała onkologia, wiązała się z tym, że onkologia jest rozbudowywana w
Zielonej Górze…
N.W.: …wicedyrektor
gorzowskiego szpitala oznajmiła za to, że u nas powstaje psychiatria sądowa.
T.J.: Właśnie, tylko siąść i rozpłakać się.
Wariatów w Gorzowie jest tyle samo co w Zielonej Górze i nigdzie ich nie
brakuje, niemniej jednak, to my ich leczymy, a nie Zielona Góra.
N.W.: Wrócę
jednak do ewentualności współuczestnictwa miasta w spółce szpitalnej. Pana nie
słuchano, gdy chciał powołać spółkę inwestycyjną, a wydaje się, że dziś byłoby
znacznie łatwiej. Dziwić może fakt, że do objęcia udziałów namawia była szefowa
Rady Miasta, która kiedyś była przeciwna spółce…
T.J.: Wiedzielibyśmy chociaż jakie są
intencje pani Sibińskiej i radnych PO. Wtedy sytuacja była dosyć prosta – nie chcieli
utworzenia spółki inwestycyjnej bez czytania dokumentów i statutu, bo prezydent
Jędrzejczak mógłby mieć kolejny sukces. Dzisiaj okazuje się raptem dla tych
polityków, że spółki, to bardzo dobre rozwiązania. Pojawia się pytanie: kiedy
działano zgodnie z prawdą – wtedy cz teraz – a kiedy wbrew interesowi Gorzowa.
N.W.: To może
spróbować jeszcze raz, bo radni PO mają ostatnio skłonność do nawróceń ?
T.J.: Oczywiście, ze można by było powołać
taką spółkę, ale na tą chwilę jesteśmy kompletnie nie gotowi na to, bo nie mamy
pieniędzy na kapitał, a te nieruchomości, które miały być do tej spółki
wniesione aportem, muszą być na nowo wyceniane. Wtedy wszystko było gotowe, ale
górę wzięła polityka oraz to, aby Jędrzejczak przegrał.
N.W.: Wtedy
liczyli na wyrok i odejście Pana Prezydenta, a dzisiaj wiedzą, że to nie tak, a
Jędrzejczak dalej rządzi i – co nawet lider PiS stwierdził w TELETOP-ie –
rządzić będzie.
T.J.: Tak wiem, że to się zmienia, bo
słyszałem ostatnio z ust jednego ważnego polityka PO, że oni są gotowi na
dyskusję na każdy jeden temat i każdą formułę inwestycyjną. Więc ja odpowiadam
temu politykowi i jego kolegom: nawet w formule publiczno-prywatnego
partnerstwa jest potrzebne powołanie spółki celowej do realizacji określonego
celu. To trzeba wiedzieć i czytać dokumenty, a nie tylko gadać.
N.W.: To znów
do szpitala – wariant pesymistyczny jest taki, że przedsięwzięcie się nie uda,
a pacjent umrze na stole operacyjnym, bo np. radni nie przejmą pozostałego
długu i ogłoszona zostanie upadłość szpitala. Jest Pan przygotowany na plan B,
gdy przyjdą do Pana Prezydenta politycy z błaganiem: „Tadeusz, jesteśmy
odpowiedzialni za miasto, zróbmy coś z tym szpitalem” ?
T.J.: Powiedzmy sobie na
początek, ze nasz szpital leczy ludzi na bardzo wysokim poziomie, bo tu jest
dobra kadra i dobry personel biały. Ja sobie nie wyobrażam, by szpital mógł
zostać kiedykolwiek zlikwidowany, bo likwidowana może być spółka, a chcę
powiedzieć iż jest już jeden przypadek w Polsce, gdy szpital przekształcony w
spółkę domaga się zmiany formuły prawnej i znów chce być jednostką publiczną.
Ale odpowiadając na pytanie – oczywiście, że nie jestem przygotowany, by
ponosić odpowiedzialność za marszałka województwa, bo podjął złe decyzje…
N.W.: …czyli
decyzja o przekształceniu w spółkę była zła ?
T.J.: Tego nie powiedziałem. Ona byłaby może
dobra, gdyby była odpowiednio przygotowana i odbywała się przy publicznej
debacie, gdzie wszyscy o wszystkim wiedzą. Zasadą działalności tego Zarządu
Województwa pod kierownictwem marszałek Polak jest to, że wszystko robi się
tajnie i poufnie, według zasady: „My wam nie powiemy”. Tak było na przykład z
babimojskim lotniskiem, które miało być konkurencją dla lotniska w
Brandenburgii w zakresie charterów i cargo. Pojechałem kiedyś i sprawdziłem ten
port lotniczy – oni nie mają pojęcia o czym mówią. To nie są czasy, że Antek przyjechał
taczką, załadował samolot, a ten poleciał. Oni tak działają, ale nie ja i
dlatego nie jestem przygotowany, że pewnego dnia w Gorzowie zabraknie szpitala.
Może przygotowali się na to inni z koalicji PO-PSL, której ton nadaje szefowa
PO Bożenna Bukiewicz, ale nie ja, jako poważny prezydent poważnego i dużego
miasta. Zresztą pamiętam, co kilka lat temu powiedział mąż dzisiejszej szefowej
PO: „Gorzów jest bękartem województwa”, ale oprócz mnie nikt nie zaprotestował,
bo liczyło się głównie miejsce na liście wyborczej poselskiej czy do samorządu.
N.W.: To inny
wariant – wszystko wyjdzie jak założyły władze wojewódzkie, a spółka będzie
świetnie funkcjonowała i osiągała zyski
T.J.: Spółka Inaczej
działać nie może, bo zgodnie z prawem
jest do tego zobowiązana.
N.W.: Ale nie
będzie gdzie leczyć pacjentów, którzy będą odsyłani, bo wokół Gorzowa nie ma
już jednostek publicznych ?
T.J.: To jest tak pomyślane
i tak realizowany jest określony plan od momentu powstania województwa.