To nie jest polityczny sojusz, ale zwykły interes – lubuski Ruch Poparcia
Palikota sprzedaje aktywa, aby przejąć część masy upadłościowej z Sojuszu
Lewicy Demokratycznej. Inaczej mówiąc: dwóch posłów od kosmosu robi „polityczny biznes” na którym nie zyskuje
dosłownie nikt - ani wyborcy, ani działacze. Chodzi o to, aby dalej nie musieli
pracować, ale żyć za publiczne…
Wyborcy lewicy maja prawo być
zdegustowani, a działacze partii Janusza
Palikota oszukani. Planowane w województwie „transfery” to w rzeczywistości
trudne do zrozumienia interesy, gdzie ceną jest nic nierobienie. „Intensyfikujemy
działania na rzecz pozyskania nowych twarzy” – powiedział kilka dni temu w
Radiu Zachód poseł RPP Maciej Mroczek. Dzisiaj wiadomo już o kogo chodzi, a
działacze RPP czują się oszukani. „My się
narobiliśmy i wszystko po to, aby zwolnić miejsca snobkom nieakceptowanym w SLD?”
– głośno pyta członek zarządu okręgu RPP z Zielonej Góry. Chodzi o zgłoszoną
oficjalnie propozycję zwolnienia miejsca w Zarządzie Okręgu RPP na rzecz b.
szefowej gorzowskich struktur SLD i radnej wojewódzkiej Mirosławy Winnickiej oraz bliskiej i zaufanej szefa lubuskiego SLD Ilony Politowicz. „Maciek chciałby, aby zrezygnowała Monika Twarogal oraz ktoś jeszcze, bo
ten transfer musi się odbyć wprost do zarządu okręgu” – mówi Nad Wartą
działacz partii Palikota w województwie. Co na to poseł Maciej Mroczek ? W rozmowie z blogiem Nad Wartą nie zaprzeczył, a
nawet potwierdził te informacje, ale poprosił o
wstrzemięźliwość. „Będziemy pewne
informacje komunikować, ale oczywiście dzisiaj nie mogę tego potwierdzić, ani temu zaprzeczyć. Chcemy po
prostu, aby nasze struktury były jak najbardziej aktywne” – powiedział Nad
Wartą. Jego zdaniem Winnicka i Politowicz, to zasłużone dla regionu działaczki,
ale wszystko okaże się w ciągu kilkunastu dni. „Chce, abyśmy zwolnili im miejsca bo paniusie nie chcą być szeregowymi
działaczkami” – mówi jeden z członków zarządu RPP, podkreślając
jednocześnie iż poseł Mroczek miał nawet żal o aktywność przewodniczącego Artura
Januszkiewicza i wiceprzewodniczącej Moniki Twarogal w środkach masowego
przekazu, dając do zrozumienia iż lepiej wypadałaby w tej roli protegowana
posła Bogusława Wontora tj. Ilona
Politowicz. „Miał do nich żal, że
reprezentują partię w regionie i nie chcą ustąpić dla dobra wszystkich, aby
przyjąć Winnicką i Politowicz” – dodaje inna działaczka RPP. To ciekawe,
zważywszy iż b. szefowa gorzowskiego SLD Mirosława Winnicka podobny transfer
obiecała również Jackowi Bachalskiemu
i Janowi Kochanowskiemu ze
Stowarzyszenia „Tylko Gorzów”, ale - jak
widać – skuteczność jest najważniejsza, a poseł Mroczek obiecał pierwsze
miejsca w wyborach do Sejmiku Wojewódzkiego. Jednego Wontorowi odmówić nie
można – jest skuteczny. Nieoficjalnie wiadomo, że radna Winnicka dała sobie czas do końca lutego. Przypadek ? Nie - wtedy będzie wiadomo co ze sprawą "afery budowlanej"...