Przejdź do głównej zawartości

Nakarmią Kreniem zgłodniałe watahy politycznych wilków...


Stał się polityczną twarzą nieprzygotowanej restrukturyzacji, a swoim miłym i bardzo szczerym usposobieniem, udało mu się wielokrotnie obniżyć temperaturę politycznego wrzenia wokół gorzowskiego szpitala. Można powiedzieć, że jako jedyny swoje zadanie wykonał prawidłowo. Wielu jednak pyta: czy Romualda Krenia ktokolwiek jeszcze traktuje poważnie ?
Nie można  powiedzieć, że R. Kreń coś zepsuł, bo też na nic nie miał wpływu
i za nic nie odpowiadał. Od początku był statystą " z furą i komórą", ale jedno
trzeba mu oddać: funkcję pełni z klasą, taktem i ogładą, której dwie panie i jeden
miłośnik wilczurów, mogliby się od niego uczyć. Mówiąc wprost - jest dobry i
ma talent, ale trafił na złe czasy polityczne. Szkoda, że za kilka tygodni odejdzie...
Raczej nie, bo też od poczatku takie było zamierzenie, a on sam otrzymał nominację po dobrowolnym odejściu Tomasza Gierczaka, który miał nie tylko wizję, polityczne zaplecze, ale również niezbędną wiedzę. „Uciekł przed ezgekucją, bo był zbyt niezależny, kompetentny i progorzowski” – mówią jednym głosem politycy PO z Gorzowa. Zaraz po Gierczaku nastał  czas pochodzącego ze Świebodzina – zbiezność miejsc zamieszkania z Tomaszem Możejko nie jest przypadkowa – sędziwy prawnik Romuald Kreń. „Nie traktujcie mnie jako osoby od kogokolwiek zależnej, bo jestem ze Świebodzina i w sympatiach jestem po środku” – opisuje siebie samego ten, którego uczyniono twarzą źle przygotowanej restrukturyzacji. On sam nie potrafi budzić emocji negatywnych, ale też nie jest poważnym uczestnikiem debaty o kondycji lubuskiej służby zdrowia. Tutaj sznurki pociąga triumwirat: szefowa PO Bożenna Bukiewicz, marszałek Elżbieta Polak oraz przewodniczący Tomasz Możejko. Wszyscy inni to pionki na politycznej szachownicy. „Zaciągacie mi sznur na szyi tymi komentarzami o dwulicowości w sprawie szpitala” – mówił NW tuż przed sobotnią debatą, może nawet nie zdając sobie sprawy, że gdy spółka zostanie powołana, a cała reszta nie pójdzie tak jak oczekują władze województwa, to potrzebny będzie „polityczny jeleń” lub zwykła ofiara. Nie od dziś wiadomo, że jest do tej funkcji pierwszym kandydatem, bo nie powierzono mu funkcji ze względu na polityczną pozycję, układy lub wyjatkowe kompetencje, ale ze względu na jego ugodowy charakter. „On nawet ze stanowiska odejdzie w sposób łagodny i nie czując do nikogo urazu” – mówi radny wojewódzki PO, który prywatnie bardzo Krenia szanuje, ale daje mu najwyżej trzy miesiące do odejścia. Bywalcy jego gabinetu żartują, że z waznych spraw urzedowych zostały mu dwie: codzienne przeglądanie „prasówki” oraz uczestnictwo w posiedzeniach Zarządu Województwa. „Wystarczy wejść i zobaczyć biurko na którym jest bardziej pusto niż u stróża przy wejściu” – żartuje polityk. Więc jaki jest los wicemarszałka Krenia ? Łatwo wywnioskować, ze lewica tylko pozornie siedzi cicho, a po poniedziałkowym głosowaniu rozpocznie się wielomiesięczny marsz po władzę w województwie, gdzie kwestia szpitala i konsekwencji przekształcenia go w spółkę, będzie poważnym argumentem. Wtedy niezbędne będzie dokarmienie politycznej watahy wilków, by Platforma Obywatelska mogła uciec do przodu przed wyborami samorządowymi. Porządny i uczciwy Kreń będzie łakomym kąskiem…

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...