Gdyby przyrównać
województwo lubuskie do ośrodka terapeutycznego, to mamy do czynienia z domem wariatów.
Nie wiadomo skąd po wielu tygodniach przyjechała Marszałek Województwa, ale
każdy zauważył, że znów jest jakoś mało sympatycznie, agresywnie, ciasno i
siermiężnie. Ktoś wali śmierdzące "bąki" na ul. Podgórnej…
Przykład pierwszy z brzegu – zresztą bardzo humorystyczny
– to kwestia programu Europejskiej Współpracy Terytorialnej. Nie jest dla
nikogo tajemnicą, że jako pierwszy dyskusję zapoczątkował wojewoda Marcin Jabłoński, który już w kwietniu
2012 roku zorganizował na ten temat spotkanie z
wojewodami: zachodniopomorskim i dolnośląskim - razem wystosowali pismo
do Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Inaczej sytuacja wygląda na stronach
internetowych oraz w lokalnych mediach. Można nawet odnieść wrażenie iż „choroba”
udzieliła się także dziennikarzom. „Protesty marszałek Elżbiety Polak
przeciwko marginalizacji województwa lubuskiego przy programowaniu nowej
perspektywy poskutkowały! Ministerstwo Rozwoju Regionalnego opowiedziało się za
utrzymaniem trzech programów na granicy zachodniej” – można przeczytać na
stronach marszałek Elżbiety Polak.
Podobnie, ale jednak inaczej, sprawę przedstawili urzędnicy wojewody
Jabłońskiego: „Minister rozwoju regionalnego
przychyliła się do postulatów wojewody Marcina Jabłońskiego i opowiedziała się
za utrzymaniem programów EWT na granicy z Niemcami”. To jednak nie koniec
kabaretu, bo jeszcze zabawniej wygląda zestawienie osobistych uzasadnień
najważniejszych urzędników oraz politycznych przyjaciół z Platformy
Obywatelskiej. „Bardzo się cieszę, że
pani minister przekonała się do mojej
opinii na temat kształtu programów współpracy terytorialnej” – twierdzi wojewoda
Jabłoński. „Walczyliśmy z
determinacją i to jest nasz
sukces” – stwierdziła znów marszałek Polak. Niestety „schorzenie” przeniosło się na
dziennikarzy, a bardzo dobrze ilustrują to dwa teksty poważnych i uznanych
dziennikarzy „GW”: Dariusza Barańskiego z Gorzowa i Artura Łukasiewicza
z Zielonej Góry. „Jest szansa na to, żeby Lubuskie miało swój program Europejskiej
Współpracy Terytorialnej. Minister rozwoju regionalnego przychyliła się do
postulatów wojewody Marcina Jabłońskiego” – napisał 6 lutego br. D. Barański w gorzowskim wydaniu „GW”.
Podobnie, lecz inaczej, napisał w zielonogórskim wydaniu dzień później jego przełożony.
„Protest
przyniósł skutek - cieszy się marszałek Elżbieta Polak. Jest duża szansa, że na
granicy z Niemcami zostaną trzy regionalne programy unijne(…). Zachowania
podziału chcieli marszałkowie regionów z kresów zachodnich” – stwierdził
red. A. Łukasiewicz. A przecież było już tak spokojnie i błogo – niektórzy zapomnieli
nawet kto jest marszałkiem województwa. Niestety – przypomniano nam o tym
ponownie, a polityczny smród rozchodzi się nawet po redakcjach…