Przejdź do głównej zawartości

Lubuski dom wariatów !


Gdyby przyrównać województwo lubuskie do ośrodka terapeutycznego, to mamy do czynienia z domem wariatów. Nie wiadomo skąd po wielu tygodniach przyjechała Marszałek Województwa, ale każdy zauważył, że znów jest jakoś mało sympatycznie, agresywnie, ciasno i siermiężnie. Ktoś wali śmierdzące "bąki" na ul. Podgórnej…
Dlaczego marszałek Polak udaje kogoś kim nigdy nie była. Chwali się sukcesami
w gorzowskim szpitalu, który bilansował się w latach 2008-2010, ale wtedy była
"tylko" wicemarszałkiem u marszałka Jabłońskiego. Dziś jest "aż" marszałkiem, ale
takich sukcesów u siebie nie ma. Podobnie z EWT, doskonale wie iż wojewoda
Jabłoński rozpoczął działania w celu utrzymania tych programów już w kwietniu
2012 roku, a mimo to chwali się na stronach internetowych, że uczyniła to pierwsza
w grudniu 2012 roku. Czy to nie jest dom wariatów ? Przecież jej stronę internetową
czytają nie tylko pacjenci tych placówek, ale również poważni ludzie... O co chodzi ?
Przykład pierwszy z brzegu – zresztą bardzo humorystyczny – to kwestia programu Europejskiej Współpracy Terytorialnej. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że jako pierwszy dyskusję zapoczątkował wojewoda Marcin Jabłoński, który już w kwietniu 2012 roku zorganizował na ten temat spotkanie z  wojewodami: zachodniopomorskim i dolnośląskim - razem wystosowali pismo do Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Inaczej sytuacja wygląda na stronach internetowych oraz w lokalnych mediach. Można nawet odnieść wrażenie iż „choroba” udzieliła się także dziennikarzom. Protesty marszałek Elżbiety Polak przeciwko marginalizacji województwa lubuskiego przy programowaniu nowej perspektywy poskutkowały! Ministerstwo Rozwoju Regionalnego opowiedziało się za utrzymaniem trzech programów na granicy zachodniej” – można przeczytać na stronach marszałek Elżbiety Polak. Podobnie, ale jednak inaczej, sprawę przedstawili urzędnicy wojewody Jabłońskiego: „Minister rozwoju regionalnego przychyliła się do postulatów wojewody Marcina Jabłońskiego i opowiedziała się za utrzymaniem programów EWT na granicy z Niemcami”. To jednak nie koniec kabaretu, bo jeszcze zabawniej wygląda zestawienie osobistych uzasadnień najważniejszych urzędników oraz politycznych przyjaciół z Platformy Obywatelskiej. „Bardzo się cieszę, że pani minister  przekonała się do mojej opinii na temat kształtu programów współpracy terytorialnej” – twierdzi wojewoda Jabłoński. „Walczyliśmy z determinacją i to jest nasz sukces” – stwierdziła znów marszałek Polak. Niestety „schorzenie” przeniosło się na dziennikarzy, a bardzo dobrze ilustrują to dwa teksty poważnych i uznanych dziennikarzy „GW”: Dariusza Barańskiego z Gorzowa i Artura Łukasiewicza z Zielonej Góry. Jest szansa na to, żeby Lubuskie miało swój program Europejskiej Współpracy Terytorialnej. Minister rozwoju regionalnego przychyliła się do postulatów wojewody Marcina Jabłońskiego” – napisał 6 lutego br. D. Barański w gorzowskim wydaniu „GW”. Podobnie, lecz inaczej, napisał w zielonogórskim wydaniu dzień później jego przełożony. Protest przyniósł skutek - cieszy się marszałek Elżbieta Polak. Jest duża szansa, że na granicy z Niemcami zostaną trzy regionalne programy unijne(…). Zachowania podziału chcieli marszałkowie regionów z kresów zachodnich” – stwierdził red. A. Łukasiewicz. A przecież było już tak spokojnie i błogo – niektórzy zapomnieli nawet kto jest marszałkiem województwa. Niestety – przypomniano nam o tym ponownie, a polityczny smród rozchodzi się nawet po redakcjach…

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...