Przejdź do głównej zawartości

Rozpędzamy polityczną mgłę...


Autor bloga jest jak pisarz, który musi obserwować, analizować oraz trafnie odczytywać społeczne emocje, a następnie atrakcyjnie i ciekawie je wyrazić – nawet wtedy, jeśli temat wydaje się prozaiczny, a interlokutor mało ciekawy. Minął rok od powstania blogu Nad Wartą, a na jego koncie – mam świadomość iż pachnie to megalomanią - sporo ciekawych tekstów…
Blog nie ma ambicji bycia portalem informacyjnym, a polityczna nisza w jakiej
funkcjonuje skazuje go na odbiorców zainteresowanych i zorientowanych. Jak
się okazało jest ich w regionie sporo i liczeni są w tysiącach...
Nie będzie jednak samochwalstwa. Chciałbym poczynić kilka uwag na temat tego, co jest „kuchnią” lub konsekwencją tego całego „pisarstwa”, a więc na temat polityków oraz sposobu postrzegania przez nich informacji na swój temat. Opowiem zatem o tym, czego oczekują i jak reagują, gdy nie dostaną tego, czego oczekiwali – dawki pochwał, peanów oraz przynajmniej szczypty krytyki politycznej konkurencji.  Najpierw osobista uwaga - ludzie piszący i opisujący, nie tylko mają prawo, ale wręcz obowiązek posiadania własnych poglądów, a pierwszym poziomem demoralizacji dziennikarza lub publicysty nie jest ich posiadanie, ale ich brak. Tu nie chodzi o psychiatryczne poczucie nieomylności, lecz przekonanie i głęboką wiarę, że to co się pisze jest słuszne i służy – jak to ładnie kiedyś ujął mój kolega z „Gazety Wyborczej” – rozganianiu politycznej mgły, którą regionalni politycy rozpuszczają na co dzień w dużych dawkach, by nie było widać ich niekonsekwencji, bezideowości czy skakania z kwiatka na kwiatek. Nie jest łatwo, bo gdy politycy nie mają argumentów, to wyzywają od „rzeczników wojewody”, inni jeszcze sugerują „bliskie kontakty polityczne z prezydentem Gorzowa”, a pozostali – naprzemiennie i regularnie –używają określeń typu: „mruczysz dla Sibińskiej”, „lansujesz Bachala”, „sprzyjasz Rafalskiej bo byliście w AWS” czy wreszcie „działa na zlecenie i pewnie jeszcze bierze za to pieniądze”. Kiedy więc słyszę od kolejnego działacza lub jednego z kilkunastu dziennie autorów e-maili, że „gram na jakiś polityczny projekt” lub „daję komuś polizać lizaka, a potem wyciągam pistolet”, to od lat niezmiennie powtarzam za Sokratesem: „Przyjacielem jest mi Platon, a milsza prawda”. Tak wiem, uprzedzam złośliwości - znany jest mi los Sokratesa po oskarżeniu przez Meletosa, ale znający mnie wiedzą, że łatwiej zarzucić mi nieroztropność niż brak odwagi i tchórzostwo. Odwaga w lubuskich mediach, to dobro deficytowe, a upartyjnienie publicznego radia i telewizji oraz kapitałowa słabość mediów prywatnych, spowodowały iż odważnych zastąpili przebierańcy: zadadzą w studiu trudne pytanie, ale tylko wtedy, gdy nie urazi to pani marszałek, szefowej PO lub największych reklamodawców. Blog Nad Wartą nigdy nie miał, nie ma i nie będzie miał ambicji bycia medium masowym, bo też nie jest to nikomu i do niczego potrzebne – ze swoimi kilkunastoma tysiącami odsłon dziennie jest wystarczającym kanałem komunikowania się, aby „polityczna mgła” nie spowiła regionu, a politycy zważali na to, co mówią i robią. Czy jest potrzebny ? Stary świat medialny odszedł do przeszłości, a wraz z nim zasada, że polityk mówi, aby go ktoś czytał lub słuchał. Dzisiaj mówić może każdy, a relacje z układu pionowego – radio, telewizja, gazety, przechodzą w układ poziomy: można się przebić z ciekawą informacją niejako obok i to znacznie skuteczniej. Jest jeden warunek – trzeba mieć coś do powiedzenia i odwagę pójścia pod prąd swoim politycznym znajomym, kolegom oraz temu wszystkiemu, co wiąże ręce, język i oczy dziennikarzom tradycyjnym. Nie jest łatwo…

ROBERT BAGIŃSKI

Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...