Przejdź do głównej zawartości

Ruch Palikota w polemice z dr Bajdzińskim...


Decyzja już podjęta, ale jej konsekwencje jeszcze długo będą przedmiotem dyskusji i polemik. Szefowa gorzowskiego Ruchu Palikota polemizuje z tekstem członka Rady Społecznej Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wielkopolskim.
Szanowny Panie Doktorze,
od sześciu lat jest Pan członkiem Rady Społecznej Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie i dlatego spodziewaliśmy się, że ktoś, kto od tylu lat jest w samym środku problemu, zrobi wszystko by ukrócić ten patologiczny stan w jakim tkwi szpital. Próbował Pan postawić się w hipotetycznej sytuacji, co by było gdyby pełnił Pan rolę członka rady społecznej szpitala, kiedy władzę w województwie i mieście sprawowałby Ruch Palikota. Niestety, musimy stwierdzić z przykrością, że gdyby władza w mieście była w rękach Ruchu Palikota, to żaden z członków obecnej Rady nie pełniłby tej funkcji. To o Was bowiem dyrektor Twardowski powiedział – cyt.: ”Tam nie ma kompetentnych ludzi. Wtorkowe posiedzenie tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że dobrze zrobiłem, składając pół roku temu wniosek o odwołanie rady społecznej szpitala. Podtrzymuję go’’. Powiedział to wtedy, gdy wszyscy, jako Rada Społeczna Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie jak jeden mąż byliście Państwo przeciw przekształceniu szpitala w spółkę. Wtedy uważał Was za niekompetentnych, teraz okazuje się, że jesteście przewspaniali. A chociaż przeprosił? Co tak urzekło w obecnej Radzie Pana Dyrektora? Zwrot w poglądach o 360 stopni zapewne. Co takiego stało się od 17 stycznia 2013 roku, że zmieniliście Państwo zdanie? Jakie argumenty Was przekonały? Bo według mnie i wielu znawców tematu, żadnych racjonalnych nie ma. Pisze Pan, że argumenty Ruchu Palikota w swojej treści są prawdziwe a przedstawione łącznie stanowią zbiór demagogicznych haseł. Przepraszam, ale to jest właśnie demagogia. Przekształcenie szpitala samo w sobie nie spowoduje likwidacji długów jak napisaliśmy, a Pan się z tym zgadza. W tym miejscu – po prostu dziękujemy. Jednocześnie pisze Pan jakieś historyjki, że właściciel prywatny może ubiegać się o finansowanie usług zdrowotnych na takich samych zasadach jak jednostki publiczne, że aby działać nie musi przeprowadzać przetargów na urządzenia - kupi to co jest niezbędne. Będzie racjonalnie dysponował lekami, a także zatrudni tylko tyle personelu, ile jest w danym momencie potrzebne. Fajnie. Brzmi sielankowo wręcz. Tylko po pierwsze, kto będzie tym prywatnym właścicielem? Po drugie czy to, że zatrudni on tylko tyle osób, ile jest mu potrzebne nie niepokoi Pana? Bo nas tak. Znamy wydarzenia z Kostrzyna nad Odrą. Pisze też Pan Panie Doktorze, coś co niepokoi nas szczególnie mocno: ,,jest jednak zasadnicza różnica, prywatny przedsiębiorca wybierze tylko te usługi, które przyniosą mu zysk, a posiadany potencjał materialny i kadrowy wypełni stosowne normy umożliwiające kontraktowanie". Według nas brzmi to jak wyrok. A co z usługami, które zysku nie przyniosą? Które usługi przynoszą zysk? Zapalenie ucha u dziecka, czy może zawał? A może udar bądź egzema ? A co ze szpitalnym SOR-em? Bandażowanie zwichniętej stopy jest opłacalne czy nie? Poza tym według nas istnieją uzasadnione obawy, że po przekształceniu Szpitala pacjenci będą pozbawieni dostępu do opieki medycznej. Żadne prawo bowiem nie zmusi prywaciarza do świadczenia usług mu nieopłacalnych, a Zarząd Województwa przekształcając szpital w spółkę pozbywa się w ten sposób odpowiedzialności za opiekę medyczną jednocześnie ratując swoje …tyły i stołki. Pyta Pan czy Ruch Palikota jest za powrotem lub kontynuacją systemu, który umożliwiał z założenia działania „na dwa fronty” ? Odpowiadam więc Panu. Nie, nie jest i dlatego między innymi nie zatrudniłby Pana w Radzie Szpitala gdyby miał taką możliwość. Ruch Palikota jest za tym by winnych ukarać, bo odpowiedzialność urzędnika za powzięte decyzje jest jednym z programowych haseł Ruchu. Według Ruchu Palikota dług powinien być spłacony przez tych, którzy dopuścili do jego powstania, czyli przez właściciela, który przez kilka lat zdawał się go nie zauważać, a gdy zaczął mu się palić grunt pod nogami, to znalazł sposób na ratowanie nie szpitala w Gorzowie, lecz własnej… egzystencji.
MONIKA TWAROGAL
Ruch Palikota w Gorzowie Wielkopolskim

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...