Były wielkie słowa, wyliczenia zrozumiałe tylko dla autora oraz wizja „Neapolu w Gorzowie”. Ta ostatnia
niestety z pominięciem roli mafii, ale może i dobrze, bo nikogo nie przekonała.
„Fuzio Roles” królował, radni opozycji dworowali, a mieszkańcy mogą być
zadowoleni, bo stawki za wywóz śmieci będą niższe niż zaproponowały władze
miasta. Gorzej jak w połowie roku zabraknie pieniędzy…
Sesje Rady Miasta byłyby może
bardziej apetyczne, gdyby nie wiejąca z mównicy nuda. Radni dwoją się i troją, by zwrócić na siebie uwagę, a następnie dać
głos do mikrofonu i być odsłuchanym przez pracujące masy. Bohaterem dzisiejszej sesji był wiceprezydent Stefan Sejwa, który czynił honory gospodarza pod nieobecność przebywającego
w Warszawie prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka.
W swoim długim wywodzie uzasadniał, że zaproponowane przez miasto stawki za
wywóz śmieci (9 zł i 14 zł)są uzasadnione, a jeśli radni ich nie przegłosują,
to miasto będzie miało problem, bo „na wywozie
śmieci samorząd nie może zarabiać i nie może też do ich wywozu dokładać”. Choć
w przemówieniu niczym nie ustępował kondycji Fidela Castro w najlepszych latach świetności – ku uciesze
zebranych – aż 17 razy użył sformułowania „zadziałać”.
Byłoby jednak niesprawiedliwością zarzucać mu maniery ogra, bo przygotowany był
dobrze, znał sprawę, stawki rozłożył na czynniki proste, a argumenty działały
na wyobraźnię. „Musimy zebrać 15
milionów, bo jak zabraknie pieniędzy, to worki i śmieci będą stały przy
ulicach, w mieście rozpoczną się epidemie i choroby, a po ulicach biegać będą
szczury i inne” – snuł apokaliptyczne wizje, co w kontekście przepowiedni Malachiasza i jutrzejszej abdykacji Benedykta XVI, musiało robić wrażenie. I
robiło, ale wizja Neapolu w Gorzowie, miała też mały defekt, a nawet mogła być
obraźliwa dla kolegów wiceprezydenta Sejwy - nie od dziś wiadomo iż tam akurat
rządzi … mafia. „Z mocy ustawodawcy
staliśmy się właścicielami śmieci” – dowodził wiceprezydent. Jeśli o Italii
i mafii mowa, to nie zabrakło gorzowskiego „Falcone” w którego wcielił się ekswiceminister
Marek Surmacz z PiS. „Jakie okoliczności uzasadniają podwyżkę
wywozu śmieci? Jeśli jesteście właścicielami śmieci, to poczujcie się jak
śmieciarze. Podzielcie miasto na więcej niż trzy sektory, aby była konkurencja,
bo u bram miasta dybią na przetargi ” – perorował, niczym zabity przez
mafię sędzia Giovanni Falcone, choć trudno uwierzyć, by – jak w przypadku pierwowzoru
– znalazł się w Gorzowie ktokolwiek, kto chciałby wysadzać centrum miasta w
celu zamknięcia mu buzi. „Nieszkodliwy”
– rzekłby śmieciowy capo di tutti z Zawarcia lub skądkolwiek inąd. Ujmując
rzecz poważnie, najbardziej przekonywujący był ekskurator oświaty i radny PiS w
jednej osobie Roman Sondej. Gładko, na
luzie, ale niezwykle merytorycznie pokazał, że zaproponowane przez władze
miasta propozycje uderzają w wielodzietne rodziny, a korzystają na nich głównie
single. „Pięcioosobowa rodzina zapłaci
rocznie ponad tysiąc złotych więcej, niż osoba samotna” – stwierdził Sondej,
po czym zaproponował, aby stawki za wywóz śmieci wynosiły 8 zł w przypadku ich
segregowania oraz 11 złotych bez segregacji. Dzieci – podobnie zresztą jak postulowało SLD ustami Krzysztofa Kochanowskiego – miałaby być
zwolnione z opłat. Ostatecznie gorzowscy rajcy przegłosowali – wbrew stanowisku
władz miasta - że stawki za wywóz śmieci wynosić będą 8 zł i 12 zł, ale nie
udało się zapisać stosownego zwolnienia z nich dzieci, bo do 8 marca br. nie pozwalają
na to obowiązujące przepisy. Wątpliwości jednak zostają – co będzie, gdy
zabraknie pieniędzy, bo samorząd dopłacić z budżetu miasta nie może. Klucze do
bram miasta przejmą szczury…