Przejdź do głównej zawartości

Mam pretensje do władz miasta, bo zapomina się o rodzinach


Problem śmieci na razie ma charakter samorządowy, ale może się okazać, że kiedy mieszkańcy otrzymają za kilka miesięcy rachunki do domów, to będzie kluczowym w ocenie całej klasy politycznej. Dzisiaj wielu nawet nie zdaje sobie sprawy, że dyskusja o śmieciach ma realny wymiar finansowy dla zwykłych ludzi i będzie to jedno z najwyższych obciążeń finansowych w ostatnich latach. Kwestia opłat śmieciowych, choć ważna i o zasadniczym znaczeniu, może być gwoździem do politycznej trumny całej klasy politycznej…
Prawo i Sprawiedliwość domaga się, aby przyjęte uregulowania
z zakresu opłat śmieciowych uwzględniały interesy rodzin, a szcze-
gólnie tych wielodzietnych. Dziś singiel będzie miał lepiej niż ro-
dzina wychowująca dzieci. 
Rozmowa z gorzowskim radnym SEBASTIANEM PIEŃKOWSKIM z Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości.

Nad Wartą: Ze śmieci zrobił się temat polityczny. Te nowe uregulowania prawne, to według Pana nowy podatek, czy konieczność z ducha czasów i mocnych akcentów proekologicznych ?
Sebastian Pieńkowski: Ten problem Unia Europejska dała nam do odrobienia już wiele lat temu, ale jak to w Polsce bywa – wszystko odkłada się na ostatnią chwilę. Żeby uniknąć ogromnych kar finansowych - gdzieś słyszałem nawet sumie o 3 mld złotych, jeśli uregulowania nie wejdą w życie w lipcu 2013 roku – na szybko wszystko wdrażamy, a to rodzi wiele problemów, pytań i wątpliwości.
N.W.: A nie ma Pan wrażenie, że teraz emocjonują się tylko samorządowcy i politycy, ale prawdziwa awantura dopiero przed nami, bo łatwo przewidzieć reakcję kilkuosobowej rodziny z jednym jej członkiem pracującym, która dostanie do zapłacenia rachunek na blisko 100 złotych ?
S.P.: Niestety tak jest, że większość mieszkańców na dzisiaj nie posiada jeszcze wiedzy i świadomości, że to ich dotyczy, a przekonają się o tym w momencie otrzymania pocztą rachunku. Słynny mieszkaniec Bogdańca, który zadzwonił do wiceprezydenta Sejwy  i stwierdził, że dzisiaj nie sortuje odpadów i płaci 20 złotych za dwa pojemniki, a posiada trójkę dzieci, i jak będzie cały miesiąc sortował, to nie zapłaci mniej niż 20 złotych, ale 45 złotych. Inaczej mówiąc – sortując będzie płacił 45, a nie sortując płaci 20 złotych. I w tym właśnie tkwi cały problem, który wywołuje słuszne emocje…
N.W.: Nie do końca świadomi są nawet radni, choć akurat Pana prezydent Jędrzejczak pochwalił, że jako jedyny się Pan przygotował, opracował wyliczenia i ma pojęcie o temacie na który się wypowiada. Ale dobrego rozwiązania chyba nie da i tani tego zrobić się po prostu nie da, bo firmy zajmujące się wywozem śmieci też mają określone koszty ?
S.P.: Nawiązując do tych moich wyliczeń, to powiem tylko iż wszystko jest uzasadnione, a dane nie są wzięte z kapelusza, ale z rynku i potwierdzają się w opiniach fachowców, którzy zajmują się tym na co dzień – prezesi spółdzielni oraz administratorzy wspólnot mieszkaniowych. Pies pogrzebany jest w czymś innym. Gęstość tych odpadów, a my zakładamy…
N.W.: …zakładacie, zakładacie - wiceprezydent Sejwa mówi, że tu akurat nie znacie się i nie wiecie nawet jak liczony jest metr sześcienny.
S.P.: To nie tak i jest to opinia krzywdząca. Ja inaczej obliczam gęstość śmieci, czyli ilość kilogramów w metrze sześciennym. My założyliśmy taki sposób liczenia, jak to jest na całym świecie. Przyznał to zresztą wiceprezydent Sejwa, ale to tylko potwierdza, że w Gorzowie jest inaczej…
N.W.: …jak wiele innych rzeczy.
S.P.: Powiedział, że w encyklopediach jest gęstość jaką my przyjęliśmy i tak liczy się ją na całym świecie, ale w Gorzowie robi się to inaczej. W tym momencie cena wzrasta dwukrotnie. Pytanie jest inne. Ja rozumiem obawy prezydenta, że trzeba tak dużo naliczyć, ale zdaje sobie sprawę iż część mieszkańców po prostu nie będzie płacić, gdyż nie ma instrumentów prawnych do weryfikowania parametrów do naliczenia tej opłaty – czyli na przykład ilu mieszkańców w danym domu mieszka. Jest jeszcze wiele innych spraw o których prezydent wie, ale nie powie tego głośno. Przecież będzie termin na złożenie oświadczenia, a co będzie jak połowa nie złoży go. To są pytania bez odpowiedzi.
N.W.: Czyli co, Platforma Obywatelska zgotowała swoim wyborcom prawny śmietnik w którym jest bałagan
S.P.: Niestety przepisy są niedopracowane i ja się temu bardzo dziwię. Zresztą podkreślam cały czas, dlaczego my nie bierzemy przykładów z innych krajów. Ktoś mi ostatnio opowiadał, że w którymś z europejskich krajów nie ma specjalnej opłaty śmieciowej, ale jest ona doliczana do jakiegoś podatku. Czyli wszyscy wyrzucają śmieci i w zależności od tego czy segregują te śmieci naliczana jest opłata do jakiegoś podatku, ale nie ma całego tego pionu administracyjnego z tym związanego - nie ma sztabu urzędników, systemów kontroli i egzekucji.
N.W.: Wielu zadaje pytanie wprost: co było źle dotychczas, bo przecież ludzie wysypywali śmieci, często nawet je segregowali i odprowadzali za to odpowiednią kwotę.
S.P.: Odpowiedzi na to są i mnie nawet przekonują. Jedna z nich, to sytuacja w której firmy odbierające odpady, wywoziły je na różne składowiska i nie było sposobu, aby skontrolować czy one wywożą rzeczywiście te śmieci na składowiska czy część do lasu. Niestety istniało i istnieje podejrzenie, że część lądowała w lesie…
N.W.: …to może trzeba było kontrolować firmy, a nie dokonywać zmian bijących po kieszeni zwykłych ludzi ?
S.P.: No właśnie, to jest dobre pytanie, bo może się okazać iż bardziej opłacałoby się kontrolować firmy, edukować ludzi i zachęcać ich do sortowania niską ceną za wywóz. Niestety w Polsce nie ma na to warunków, bo wszystko wprowadzane jest od razu. My powinniśmy wynegocjować w Unii Europejskiej, że wprowadzamy te uregulowania, ale stopniowo np. przez 15 lat, jednocześnie po 10-15 procent rocznie podwyższając te kwoty za wywóz. To byłoby uczciwe i sprawiedliwe, a tak wszystko jest na łapu capu.
N.W.: Bo 100 złotych dla wieloosobowej rodziny, to będzie kolosalna kwota.
S.P.: Niestety, im więcej dzieci tym będzie gorzej. Dlatego mam tu pretensje do gorzowskiego Urzędu Miasta i do urzędników, że nie zaproponowano rozwiązań prorodzinnych, które uwzględniałyby trudną sytuację wieloosobowych rodzin. Dzisiaj singiel mieszkający sam będzie płacił mniej niż ci, którzy są dla nas najważniejsi – rodziny z dziećmi. Ja rozumiem idee – kto nie segreguje, ten płaci więcej, ale są wspólnoty, gdzie segregacja nie będzie możliwa wcale, bo prawo budowlane nie pozwoli na posadowienie odpowiednich pojemników
N.W.: Ale co z tymi kwotami ? Prezydent mówi 14 złotych, radni 6,7 lub 8, a szef ZUO twierdzi iż 11 złotych powinno wystarczyć.
S.P.: Prezydent wyszedł z założenia, że miesięcznie musi miesięcznie zebrać 1 200 000 z rynku, aby uporać się z problemem, a dzisiaj – według wyliczeń – zbieranych jest przez wszystkie firmy tym się zajmujące 700 tysięcy. Czyli według prezydenta Jędrzejczaka około 500 000 trzeba dodać, bo nie wszystkie śmieci były dotychczas wyrzucane na składowisko. Problem w tym, ze nie wiadomo jaki rząd tych śmieci jest rzeczywiście, bo tych parametrów nikt nie badał. Moim zdaniem jest to za dużo, a złoty środek znaleźć jest trudno. Mogę jednak zapewnić, że my jako prawo i Sprawiedliwość w środę będziemy mieli merytoryczne propozycje
N.W.: A czytacie uchwały i ustawy, bo prezydent twierdzi, ze nie i potem jesteście mało merytoryczni ?
S.P.: Nie zgodzę się z tą opinią. Owszem, są radni traktujący swoje obowiązki po łepkach, ale nie mnie ich oceniać. Chciałbym, aby prezydent rozmawiał merytorycznie, a nie unikał odpowiedzi na pytania.

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...