Przejdź do głównej zawartości

"Cichacz" nigdy nie będzie "wulkanem", ale poseł Sługocki rozrabia...

Rzekome spotkanie i „rozmowa” marszałek Elżbiety Polak „w ważnych sprawach dla regionu” z Premierem RP - to tak, jakby puszczenie subtelnego „bąka” - tak zwanego „cichacza” - nazywać wybuchem wulkanu. Dokumentują to opublikowane przez biuro propagandy fotografie, które służyć powinny poważnym zmianom personalnym. Jest się czego bać – Bukiewicz i Sługocki chcą wykasować Gorzów w kwestii Kolei Dużych Prędkości. Może warto wykasować ich z listy parlamentarzystów…

Wątpliwości nie ma - spotkanie z premierem to "lipa", ale już sejmowa dyskusja
o marginalizacji Gorzowa to sprawa poważna. "Cichacz" nigdy nie będzie "wulkanem",
spojrzenie w oczy premierowi poważną dyskusją, ale zakłamanie Sługockiego to fakt,
który znają wszyscy. Tacy potrafią się ślizgać i "płynąć z prądem" jak zdechłe ryby i śmieci...
„Spotkania” i rozmowy marszałek Elżbiety Polak z premierem Donaldem Tuskiem warto nie komentować – dla własnego zdrowia, psychicznego komfortu oraz z szacunku dla czytających. To spotkanie, to – jak widać na fotografii – odwrócenie się premiera i… no właśnie: poproszenie o gumę do żucia, zapytanie o godzinę, prośba o pożyczenie 50 złotych lub komentarz typu: „Nie masz <Tik Tak”-ów ? Nie dmuchaj mi tutaj”. Jak było, nie wiemy – oprócz tego, co zdradził NW rzecznik rządu Paweł Graś: nie było żadnego spotkania. Bardziej niebezpieczne rzeczy załatwiają inni i w innym miejscu, a mowa o przewodniczącej PO Bożennie Bukiewicz oraz pośle Waldemarze Sługockim, którzy nie odpuszcają i dalej lobbują w Sejmie i ministerstwach na rzecz marginalizacji Gorzowa i promocji Zielonej Góry w kwestii Kolej Dużych Prędkości. To projekt widmo i na lata – powiedzą sceptycy i krytycy, ale jeśli tak jest, to dlaczego wyżej wymienieni z taką determinacją zabiegają o to, by KDP omijała Gorzów i biegła przez Zieloną Górę, która – zdaniem leciwej parlamentarzystki i fałszywego posła – „jest wariantem najbardziej optymalnym”. Poza dyskusją pozostaje fakt, że niniejszy tekst to tendencyjne wołanie na pustyni, bo krytyce podlegają posłowie egoistyczni, ale bardzo aktywni na rzecz swojego miasta – natomiast gorzowscy milczą jak słup, bo nie chcą nikomu podpaść, a prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka traktują jak gościa z innej planety. „Z ostanich informacji, które do mnie docierają wynika, że linia Kolei Dużych Prędkości ma przebiegać przez Gorzów lub Świebodzin. Przebieg KDP przez Zieloną Górę jest wariantem najbardziej optymalnym. Należy wziąć pod uwagę chociażby fakt, że w subregionie zielonogórskim jest niemal dwa razy więcej mieszkańców niż w subregionie gorzowskim” – perorowała 21 listopada w Sejmie poseł Bukiewicz, a wtórwoał jej poseł Sługocki. Miał działać z precyzją zegarmistrza i siłą młota, a okazał się kowalem swojego politycznego losu: przyjmuje każde zlecenie, by tylko przetrwać. „Panie ministrze, moja koleżanka klubowa mówiła o <Koncepcji  przestrzennego zagospodarowania kraju do 2030 roku>(…). Chciałbym prosić pana ministra o to, aby aby rozważając przebieg kolei dużych prędkości nie doprowadzić do takich sytuacji, że będą one omijać Zieloną Górę, ponieważ szlaki komunikacyjne  oprócz tego, że pełnią funkcje tranzytowe, powinny również powodować sprzężenie  poptencjałów tkwiących w polskichmiastach” – mówił kilkanaście dni temu poseł, który wraz ze swoją koleżanką – a na co dzień szefową gorzowskich struktur PO Krystyną Sibińską, organizował wspólne dyżury poselskie. Tak sobie rozgarnięty politycznie poseł z ministerialnym doświadczeniem, chociaż z zasłużonym tytułem naukowym, potrafi zabiegać o zatrudnianie kumpli u wojewody Jerzego Ostroucha – argumentując to nawet sprawami społecznymi jak to było w przypadku Edwarda Jakubowskiego – ale jeszcze bardziej wychodzi mu hipokryzja i robienie dobrego wrażenia w Gorzowie. A super ważne „spotkanie” marszałek Elżbiety Polak z premierem ? Doświadczenie uczy, że dziewczyny ze wsi mają tendencję do koloryzowania i pocałunek amanta urasta do rangi gorącej nocy ze śniadaniem, ale żeby spojrzenie premiera nazywać spotkaniem i poważną rozmową o regionie, to już przesada. Odpowiedź znalazł jedynie Juliusz Słowacki: „Łatwo wyrwać dziewczynę ze wsi, ale trudno wyrwać z jej serca wieś”. Czyli marszałek jest OK, stara się na co dzień jak może, ufamy jej i lubimy ją, bo pełni ważną funkcję, ale z przymrużeniem oka spoglądamy na jej semantyczne podboje. Ich po prostu nie było - jak w filmie "Piękny umysł" , gdzie doktor Rosen nie pozostawia wątpliwości: "Mogę pomóc w jeden sposób: pokazując różnicę między tym co prawdziwe, a tym co istnieje tylko w głowie". No właśnie pani marszałek - czas wyjść "poza" i przestać widzieć to, czego nie ma i czego nie będzie...

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...