Przejdź do głównej zawartości

Pierwszy wojewoda lubuski odwiedzi Gorzów

Już na zawsze województwo lubuskie będzie się kojarzyć z osobą jego rządowego „twórcy” oraz pierwszym wojewodą lubuskim. Ciekawostką jest fakt, że termin organizowanej przez wojewodę konferencji z okazji 15 lecia województwa, zbiega się dokładnie z dniem w którym Jan Majchrowski po raz pierwszy przyjechał do Gorzowa…

Były pełnomocnik ds. utworzenia województwa lubuskiego i pierwszy wojewoda lubuski Jan Majchrowski weźmie udział w konferencji, którą 18 listopada organizuje wojewoda Jerzy Ostrouch. Wszystko z okazji 15-lecia istnienia województwa, ale okazuje się, że - zapewne całkowicie przypadkowo – jest to również dzień jego pierwszego w życiu przyjazdu do Gorzowa oraz dzień 49 urodzin. „Miło, że organizatorzy, choć zapewne przypadkowo, powstanie województwa łączą z moją osobą” – żartuje jak zawsze z dystansem do siebie dr J. Majchrowski. Kiedy pojawił się 15 lat temu w Gorzowie był młodym podsekretarzem stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, a dzisiaj jest  49-letnim wykładowcą prawa na Uniwersytecie Warszawskim, ekspertem Trybunału Konstytucyjnego oraz popularnym komentatorem wydarzeń politycznych. Jeśli dodać, że obecny wojewoda J. Ostrouch był jego poprzednikiem, były wojewoda i dziś wiceminister Marcin Jabłoński jego zastępcą, obecna senator Helena Hatka pełniła w jego urzędzie funkcję dyrektora generalnego, a szef biura wojewody Lubomir Fajfer był dyrektorem administracyjnym, to nie ma wątpliwości, że nie zmieniło się zbyt wiele. „Chętnie się spotkam z tymi ludźmi” – mówi NW dr Jan Majchrowski, który w międzyczasie opublikował również pracę na temat roli wojewodów w nowym systemie, a wszystko w oparciu o swoje doświadczenia w województwie lubuskim. Jedno nie ulega wątpliwości - ten człowiek to chodząca historia województwa lubuskiego, a obserwując "swoje dziecko" z daleka, ma przemyślenia bardziej obiektywne niż ktokolwiek inny. Może pogrozi, skrytykuje, ale także pochwali - bądź co bądź obecni liderzy byli jego podwładnymi...

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...