Byliśmy przekonani, ze liczy
się „interes publiczny”, ale z ust
niektórych radnych padały argumenty, że ważny jest przede wszystkim „interes prywatny”. Bardzo nas to smuci,
bo na budynku gorzowskiego ratusza wciąż widnieje napis „Pro Publico Bono”, ale
niektórym i on nie przeszkadzał w tym, aby na lata odłożyć ważne dla miasta
decyzje w zakresie zabudowy centrum.
Ostatnia
sesja Rady Miasta obfitowała w wiele ważnych tematów i pewnie można by nimi
obdzielić przynajmniej dwie sesje. Mając na względzie wpływ podejmowanych przez
radnych decyzji, na to jak wygląda i ma wyglądać otaczająca nas rzeczywistość,
na pierwszy plan wysuwa się głosowanie nad projektem uchwały dotyczącej zagospodarowania przestrzennego obszaru położonego przy ulicy Strzeleckiej.
Projekt uchwały dotyczący
zagospodarowania tego obszaru miasta stawał na sesji już kilka razy. O samym
projekcie napisano już bardzo dużo. Jednakże decyzja jaka zapadła w głosowaniu
wskazuje, że być może jeszcze za mało. Rada w kilka chwil głosami radnych PiS i
PO oraz tzw. „niezależnych” przekreśliła wiele lat pracy i dyskusji na ten temat.
Czy słusznie? Mamy olbrzymie wątpliwości.
Przypomnieć trzeba, że prace nad
zagospodarowaniem tego terenu zapoczątkowała uchwała Rady Miasta poprzedniej
kadencji z 16 listopada 2008 r. To wówczas Rada zdecydowała jakie ma być
określenie zasad zabudowy i zagospodarowania terenu okolic ul. Strzeleckiej. Planiści wykonali
swoją pracę zgodnie ze wskazaniami radnych, które zostały w tej uchwale ujęte. Przypominamy
zasadę, że dla tego obszaru należy wytworzyć kwartał zabudowy, analogicznie do
zabudowy „Nowego Miasta” - ze szczególnym naciskiem na stworzenie zabudowy
pierzejowej wzdłuż ulicy Wybickiego. Dzisiaj to pusta wyrwa przy wjeździe do
centrum miasta.
Zaplanowano
umiejscowienie architektury najwyższej jakości i wprowadzenie akcentu
architektonicznego na zamknięciu osi widokowej ul. Jagiełły. Po obu stronach
ul. Chrobrego przewidziano zabudowę plombową w postaci dwóch narożnych budynków
tworzących „bramę” do „Nowego Miasta”. Zapewniono maksymalny dostęp do rzeki
Kłodawki z atrakcyjnym programem użytkowym zabudowy nad rzeką.
Prace
nad planem trwały 5 lat. Te lata to kolejne wyłożenia projektu, kolejne uwagi
zainteresowanych, które w dużej mierze zostały uwzględniane. Dopuszczono
nadbudowę na terenie istniejącego budynku dawnej „leżakowni piwa”, dopuszczono prowadzenie usług bankowych,
zmniejszono współczynnik zabudowy ul. Wybickiego, obniżono wysokość zabudowy.
To jednak nie wystarczyło. Na sesji po raz kolejny padło hasło „interes prywatny”. Niektórzy Radni
akcentowali sprzeczność projektu z „interesem
prywatnym”. Zagubiło się gdzieś to, co powinno nam zawsze przyświecać
przede wszystkim, „interes publiczny”.
Czy projekt ten „interes publiczny”
zapewniał? Naszym zdaniem tak.
Jeżeli plan zagospodarowania ma wskazywać
kierunki ewentualnej zabudowy, to przedstawiona wizja była spójna i budzi naszą
akceptację. Argumenty, że schowamy widok na park są nieracjonalne. A dlaczego
mielibyśmy go odsłaniać? Park jest sam w sobie wartością jako enklawa zieleni w
środku miasta, ale na pewno nie musi być odsłonięty z każdej strony. Bo już i
dziś nie jest. Przecież nie zburzymy budynku biblioteki czy Parku 111. Zastrzeżenia
były co do usytuowania tam parkingu od strony ulicy Sikorskiego. Ale już w
uchwale z 2008 r., radni wskazali, że w tym rejonie ma on powstać. Więc co się
przez te 5 lat zmieniło? Przecież większość radnych, którzy w poprzedniej
kadencji zapisali takie kierunki planowania i dziś zasiada w ławach Rady
Miasta. A może ma rację Prezydent, że nie wszyscy Radni czytają to, nad czym
głosują?
Oczywiście nie wszystkie uwagi
prywatnego właściciela działki przy Strzeleckiej zostały uwzględnione. Miasto
nie zgadza się na pozostawienie niezabudowanej pierzei ul. Wybickiego i
przeznaczenie tego terenu na parking. Byłoby to wyłącznie w „interesie prywatnym” i kłóciłoby się z
kierunkami zagospodarowania terenu przyjętymi do planowania w 2008r.
Dlaczego więc planu nie przyjęto?
Nie do końca wiemy. Ale wiemy jakie będą skutki tej decyzji. Nowy plan może nie
powstać w ciągu najbliższych kilku lat. Poza stratą czasu i pieniędzy czeka nas
wolna amerykanka przy Wybickiego. Teren przy Wybickiego nie będzie atrakcyjną
ofertą dla inwestorów, więc jedyną
zabudową w tym miejscu pozostanie budynek dawnej „leżakowni” z dwoma kioskami.
Z całą pewnością w interesie
wszystkich mieszkańców było uporządkowanie chaosu panującego na terenie objętym
projektem planu poprzez wykształcenie kwartału zabudowy, na zasadach
charakterystycznych dla Nowego Miasta. Utrwalenie stanu bez zabudowy wzdłuż
ulic nie ma uzasadnienia. Ani z przesłanek historycznych ani urbanistycznych.
Niestety nie udało się. Dziś pozostaje nam
życzyć sobie abyśmy w przyszłości częściej słyszeli z mównicy w Radzie Miasta słowa „interes
publiczny”, a nie „interes prywatny”,
czego w ustach radnych zabrakło. Przypominamy kolegom, że na fasadzie magistratu
wciąż widnieje napis „Pro Publico Bono”.
JAN KACZANOWSKI
Wiceprzewodniczący Rady Miasta
MARCIN
KURCZYNA
Przewodniczący Klubu Radnych SLD