Przejdź do głównej zawartości

Urzędnik dwukrotnie uniewinniony, ale najpierw został "skasowany"

Kolejna kompromitacja prokuratury, ale to akurat nikogo nie dziwi – to w gorzowskiej rzeczywistości raczej standard niż wyjątek. Inna sprawa, że „Taliban” się sypie, jego ikony o twarzach pomarszczonych cynizmem i niezmąconych myśleniem, powinny raz na zawsze zostać wymazane z życia publicznego. „Talibka z Lipek” oraz „Krzyżak” z ZChN-u, nie dali człowiekowi szansy na niewinność, ale znacznie przyczynili się do zniszczenia mu życia…

Były dyrektor w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim został całkowicie oraz prawomocnie oczyszczony z idiotycznych zarzutów prokuratury, która w 2008 roku oskarżyła go o niedopełnienie obowiązków i zacieranie śladów przestępstwa fałszowania na urzędowym sprzęcie banknotów pieniężnych. Urzędnik został zwolniony z pracy i niemal od razu uznany winnym. „Funkcjonariusz publiczny nie powinien tak postępować” – mówił wówczas dyrektor generalny LUW Marek Lewandowski, który wyrażał również nadzieję, że wojewoda Helena Hatka nie będzie z decyzją o zwolnieniu Krystiana N czekać długo, bo stosowna kancelaria prawna już zweryfikowała stan prawny i może go zwolnić już na tym etapie. „Bali się o własne tyłki” – słusznie zauważa informator NW. Tym samym, niby głęboko religijny M. Lewandowski – zapominając jednak o chrześcijańskim miłosierdziu – oraz nieporadna wojewoda, a dziś ekscentryczna senator H. Hatka, skasowali człowieka na wiele lat i wydali wyrok, zanim uczynił to sąd. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, ze Krystian N był wówczas dyrektorem i jednocześnie działaczem Prawa i Sprawiedliwości, a „platformerski lud” domagał się roboty na publicznym niemal każdego dnia. Sama sprawa toczyła się 6 lat, a przedwcześnie oskarżony przez prokuraturę urzędnik znalazł się bez pracy i możliwości jej podjęcia, poza życiową burtą. „Fachowiec od sportu, trener piłki ręcznej i rzetelny urzędnik. Tak się niszczy ludzi, jeśli nie zweryfikowało się nieudolnych prokuratorów, a stanowiska wojewody powierza się spadom z Dolnego Śląska” – mówi informator NW, a na co dzień działacz PiS. „Zniszczyli mu życie” – dodaje. Pikanterii dodaje fakt, że dążąc do potwierdzenia tych absurdalnych oskarżeń, „mądrzy inaczej” prokuratorzy podejmowali nawet korespondencję z firmami w USA, by uprawdopodobnić iż na sprzęcie LUW-u drukowano pieniądze. W pierwszej i drugiej instancji ich banialuki zostały odrzucone, ale pewnym jest iż narazili Skarb Państwa na poważne straty finansowe, a zainteresowanego wykasowali z życia publicznego. Kiedy w końcu amatorzy z ul. Moniuszki zrozumieją, że nie mogą leczyć kompleksów nie dostania się na aplikacje adwokackie, poprzez wykorzystywanie swojej władzy do formułowania oskarżeń, co do których nie mają stuprocentowych dowodów. Stanie się to wtedy, gdy procesy będą się odbywać w systemie kontradyktatoryjnym: wiedza i umiejętności adwokata kontra to samo u prokuratora. Wszystko będzie jasne, a opinia publiczna zobaczy iż … „Koń jaki jest, każdy widzi”. Póki co, współpracownicy byłego dyrektora namawiają go do wystąpienia z wnioskiem o odszkodowanie za utratę pracy. Tutaj należy liczyć na chrześcijańskie sumienie byłej wojewody oraz jej dyrektora generalnego. To żart – coś takiego u nich nie istnieje…

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...