Przejdź do głównej zawartości

Odlot władzy

Każdy polityk lokalny chce mieć w swoim województwie uniwersytet lub politechnikę, a od niedawna chce mieć u siebie także lotnisko. Często nie mają nawet pojęcia, ile będzie kosztować utrzymanie takiego obiektu i jaką trzeba zapewnić infrastrukturę. Liczy się coś innego – powaga i prestiż tej inwestycji.
Tymczasem lotniska są potrzebne - ale małe, takie dla maszyn general aviation, bez nadmiernie rozbudowanej infrastruktury – uważa Michał Setlak, ekspert lotniczy, zastępca redaktora naczelnego „Przeglądu Lotniczego”. Nowe lotnisko, by mogło na siebie zarobić, musi obsłużyć przynajmniej 1 mln pasażerów rocznie. Jest to praktycznie granica rentowności – to znów opinia ekspertów z Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych IATA. Tymczasem sześciu portom lotniczym w Polsce wciąż do tego daleko.
W gronie nierentownych i najmniejszych lotnisk w Polsce jest oczywiście lotnisko w Babimoście. Tak zwany „Port Lotniczy Zielona Góra” obsłużył w 2012 roku ok 12 tys. pasażerów. Praktycznie wszystkie bilety były dotowane w zdecydowanej większości przez Urząd Marszałkowski w Zielonej Górze oraz przez miasto Zielona Góra. Wcześniej - na przestrzeni kilku lat - z pieniędzy województwa lubuskiego i przy istotnym udziale środków unijnych, Zarząd Województwa Lubuskiego zdecydował o wydaniu kilkudziesięciu milionów złotych na budowę infrastruktury tego lotniska i budowę dróg dojazdowych. Oczywiście co roku wydawane są nasze, mieszkańców całego województwa, pieniądze na dopłatę do biletów.
Nierentowne są też lotniska w innych ośrodkach, gdyż obsłużyły w 2012 roku zbyt mało pasażerów np. Bydgoszcz- 340 tys., Szczecin-356 tys., Łódz-464 tys., Rzeszów-565 tys.( Lublin ma nowe lotnisko).
Zastanawia mnie jak daleko trzeba się posunąć w megalomanii, arogancji i braku poszanowania pieniędzy publicznych, żeby zrodziło to efektywny protest ? Mam  wielka nadzieję, że stosowna komisja Unii Europejskiej dotrze do biznesplanu Portu Lotniczego Zielona Góra i wyciągnie konsekwencje wobec odpowiedzialnych za marnowanie dotacji. Oby stało się to jak najwcześniej, bo prawdziwych  potrzeb w lubuskim nie brakuje. Władza nam odleciała

ARTUR RADZIŃSKI
Przewodniczący

Forum Gorzowa

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...