Przejdź do głównej zawartości

Jak prezydent do prezydenta ...

Lubuskie media nie pamiętają czasów, kiedy politycy mogliby się komunikować z wyborcami bez ich pośrednictwa. Wcześniej sprawa była jasna – biura prasowe przygotowują komunikat lub zapraszają na konferencję prasową, a jeśli dziennikarze łaskawie uznają temat za godny zainteresowania, to przyjdą i coś nagrają, pokażą lub puszczą w radio. A przecież Facebook, to tylko promil multimedialnych możliwości…

Postawili na przyjemny kontakt z wyborcami ...
Kto by pomyślał, że prezydenci dwóch lubuskich stolic będą się wzajemnie komplementować na portalu społecznościowym, a wszystko przy okazji charakterystycznych już dla prezydenta Gorzowa Tadeusza Jędrzejczaka uśmieszków. „Uśmieszki się niektórym nie podobają, bo uważają, że prezydent to ma tylko tak na poważnie i tylko z przecinkami, kropkami i per <Pani> i <Pan>” – napisał w jednym ze swoich postów prezydent Gorzowa, co wywołało żywiołową i jednoznacznie pozytywną reakcję internautów, a wśród nich prezydenta Zielonej Góry Janusza Kubickiego. „Drogi Tadeuszu, zgadzam się z tobą na 10 000 000” – napisał prezydent Kubicki, po czym zdradził coś, czego nie wiedzieli nawet najbliżsi współpracownicy prezydenta Jędrzejczaka: on zaraża pasją komunikowania się na Facebooku innych samorządowców. „Namawiałeś mnie na FB i miałeś rację. Dzięki FB rozmawiałem już z kilkoma osobami z którymi już dawno się nie widziałem i kilka ciekawych spraw już się udało rozwiązać” – skonstatował prezydent Zielonej Góry, któremu kolega z Gorzowa od razu udzielił rady: „Tak trzymać Janusz! I pamiętaj, dużo się uśmiechaj!”. Gdyby jednak prześledzić pierwsze wpisy prezydenta Gorzowa, to sprawa nie wydaje się prosta i dla ludzi na co dzień zajmujących się zarządzaniem oraz administracją, wymaga znacznie większego wysiłku. Prezydent Jędrzejczak w co drugim wpisie przywoływał pomocy swoich rozmówców, a najczęściej Moniki Twarogal.  „A propos uśmiechania się, to muszę się jeszcze podszkolić(…). Jak się spotkamy, to mi to wszystko wyjaśnisz” – napisał Kubicki, na co Jędrzejczak znów zareagował niemal natychmiast: „Ja też się uczyłem tydzień, ale już śmigam!”. Odpowiedź kolegi z południa mogła być tylko jedna: „No widzę”. Jak widać przyjazne relacje najważniejszych polityków w regionie są czymś normalnym, a przy pominięciu mediów głównego nurtu – niestety zmanierowanych i zależnych od polityki oraz kapitału – wszystko okazuje się bezkonfliktowe. Może właśnie dlatego, to właśnie dziennikarze najbardziej dworują z włodarzy Gorzowa i Zielonej Góry, którzy nie boją się kontaktu z mieszkańcami, ale kolejnych audycji na zamówienie. Inaczej mówiąc – można uprawiać politykę bez telewizji, radia i gazet, a udowodniło to w ostatnich dwóch latach co najmniej kilkunastu polityków na świecie i w Polsce. Przekaz jest uczciwy, szczery, prosty i bez pośredników, a wybory w 2014 i 2015 roku będą całkiem inne. O tych w 2018 i 2019 roku nie ma sensu nawet wspominać, bo dziennikarzy już nie będzie...

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...