Przejdź do głównej zawartości

Idę z teściową do sądu !

Zięć teściowej jednak nie przepuści i to nawet w sytuacji, gdy winę za przeciek do prasy, a nawet treść listu ponosi nie jego teściowa i posłanka Platformy Obywatelskiej w jednej osobie, ale niespełniony samorządowiec z politycznym poparciem polityków tej partii z północy. Jeśli ktoś nie przyśpieszy Wigilii, to starosta i posłanka nie spotkają się przy świątecznym stole, ale na sądowej sali…

Chodzi o sławny list poseł Bożeny Sławiak do premiera Donalda Tuska w którym obnaża „platformerskie” zwyczaje handlu państwową ziemią z Agencji Nieruchomości Rolnych w zamian za partyjne głosy. Inaczej mówiąc – już nie tylko „martwe dusze”, obsadzanie publicznych stanowisk mężami (Bożenna Bukiewicz), córkami (Krystyna Sibińska, Leszek Turczyniak), synami (Helena Hatka) oraz szwagrami (Tomasz Możejko), ale także lipny handel państwową ziemią. Jednym z oskarżonych w liście wysłanym przez poseł B. Sławiak, a przygotowanym najprawdopodobniej przez eksstarostę Stanisława Kubiaka – na co NW posiada twarde dowody – jest obecny starosta sulęciński i zięć posłanki w jednej osobie Dariusz Ejchart. „Czekam na przeprosiny, bo do dzisiaj nie otrzymałem ich ani słownie, ani nawet listownie. Wynająłem więc kancelarię prawną, która będzie mnie reprezentowała w sądzie, abym mógł oczyścić swoje dobre imię, bo to co napisano w tym liście, było po prostu kłamstwem” – wyjaśnia starosta Ejchart, który pomówiony został o współudział w handlu „platformerską ziemią” za platformerskie głosy. Sprawę stawia więc jasno. „Idę do sądu z Panią Sławiak, ale najpierw skontaktuje się z nią moja kancelaria. Jeśli ona stwierdzi, ze nie widzi możliwości przeproszenia mnie, to wtedy spotkamy się w sądzie” – powiedział. O kolacji wigilijnej nie było słowa, ale jest szansa, że ktoś ich pogodzi. A może wystarczy poprosić sędziwego eksstarostę, by przestał manipulować i wykorzystywać innych do własnych rozgrywek ? Nikt z rozmówców Nad Wartą nie ma wątpliwości, że kto jak kto, ale poseł Sławiak sama takiego świństwa swojemu zięciowi i córce by nie zrobiła. „Dziwnym trafem w ten sam dzień lub dzień PO oboje wychodzili z biura Platformy Obywatelskiej” - mówi rozmówca NW, który widział ich przy ul. Teatralnej. A co z handlem ziemią ? Polityk SLD Kazimierz Pańtak nie kryje, że podobnych sytuacji z głosami w Sejmiku Województwa było wiele i zawsze było to jakoś powiązane z ziemią.  „Trudno mi się na ten temat wypowiadać” – konstatuje starosta Ejchart.

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...