Przejdź do głównej zawartości

Jak slim minister z "As"-em w rękawie, stał się "Jopkiem"...

Miał być „asem”, a obecny wojewoda ogłosił go nawet „hetmanem cyfryzacji”, ale w kwestiach służb mundurowych oceniany jest przez pryzmat lansu, taniej autopromocji oraz gadżeciarskich ekscesów. Tym samym trafił do ekstraligii lubuskich polityków, którzy zostali zauważeni przez uznane media krajowe. Szkoda iż nie ze względu na swoje umiejętności i wiedzę - które bezwzględnie posiada - ale wydarzenia lat poprzednich. "As" stał się "Jopkiem"...

Warszawa to nie Gorzów i Zielona Góra, a tamtejsi dziennikarze są znacznie bardziej wymagający. Werbalna papka, garnitur slim i spory wzrost nie wystarczą – trzeba jeszcze mieć polityczne zaplecze i wsparcie. Byłemu marszałkowi i wojewodzie, a dzisiaj wiceministrowi Marcinowi Jabłońskiemu, nie zabrakło tego ostatniego, ale z resztą jest chyba gorzej. Wskazuje na to artykuł pt. „Minister Spraw Werbalnych” w polskim wydaniu „Newsweeka”, który sporo miejsca poświęca także najlepszemu z najlepszych, który trafił z województwa lubuskiego do Warszawy. Owszem, niektórzy będą twierdzić iż „najlepszym” jest były premier Kazimierz Marcinkiewicz, ale znający go – a wśród gorzowskich dziennikarzy to zaledwie kilka osób, choć legendy funkcjonują od portali fotograficznych po niszowe – nie ma wątpliwości, że wcale z niego nie był taki kozak. „Gdyby pracowitość urzędników mierzyć aktywnością na Facebooku i Twitterze, Jabłoński byłby w ścisłej czołówce” – pisze dziennik, który ironicznie odnosi się do faktu chwalenia się przez M. Jabłońskiego każdym spotkaniem, wydarzeniem oraz udzielonym w Warszawie wywiadem radiowym i telewizyjnym, których – paradoksalnie – wcale nie ma tak wiele. Sporo miejsca poświęca tygodnik wiceministrowi Jabłońskiemu jako osobie odpowiedzialnej za zabezpieczenie tegorocznego „Marszu Niepodległości”. „Jeszcze tego popołudnia, gdy płonęła budka przed ambasadą rosyjską i tęcza na Placu Zbawiciela, wrzucał na Twittera swoje zdjęcia ze sztabu dowodzenia akcją” – obśmiewa byłego wojewodę lubuskiego opiniotwórczy tygodnik. Dziennikarze sięgają również genezy ministerialnej nominacji, cytując anonimowych urzędników MSW: „Jabłońskiego nie wybrał sobie minister Sienkiewicz, tylko Kancelaria Premiera”. Tym samym tygodnik zasugerował, że „minister nie zna się na policji” i ciągnie się za nim opinia „karierowicza oraz miłośnika gadżetów”, po czym skrupulatnie wymienia wszystkie z przywar: zakup mieszkania za 1 zł i przepisanie go rodzicom, by potem sprzedać je po cenach rynkowych, czy zakup laptopa do szpitala powiatowego za 8 tysięcy złotych. Podsumowując rzecz w miarę obiektywnie – ten desant województwu raczej nie wyszedł, a świetny marszałek i wojewoda, okazał się fatalnym reprezentantem lubuskiego w rządzie. Ale chociaż wygląda i pachnie, a kilku młodych pozna Polskę z pozycji Warszawy. Tyle naszego, a obserwując Jerzego Ostroucha mamy powody do tęsknoty za tym, co reprezentował jego poprzednik. Czyli co ? Ano to, że marszałkiem był wybitnym, wojewodą świetnym, a ministrem - jest ministrem ds. Gorzowa i tylko lub aż tyle. A szkoda...

Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...