Przejdź do głównej zawartości

Liderzy bez wojska jak "Jasiu bez pola"

Nie może być tak, że miasto ma być kolejnym punktem w CV lub elementem samorealizacji. Najpierw wielka polityka i Poznań, potem antypartyjna i antypolityczna aktywność w „Tylko Gorzów”, a teraz znów polityka w czystym wydaniu. Lider musi być przede wszystkim wiarygodny w wyznaczaniu kierunków, bo inaczej grupa traci orientację. Może dlatego zdolni liderzy środowisk obywatelskich, to w Gorzowie de facto kapitanowie okrętu na którym nie ma pasażerów. Ludzie boją się, że pójdą drogą Francesco Schettino, który z „Costa Concordii” po prostu zwiał…
To jednak nie powinno być tak, a lider powinien być wiarygodny, czego wyrazem jest stojąca za nim drużyna oraz stabilność poglądów i celów. „Interesuje mnie ambitne zadanie jakim jest kierowanie czymś poważniejszym i ambitniejszym niż firma.  Miasto taką organizacją jest, a więc nie wykluczam, że będę startował na prezydenta miasta” -powiedział w rozmowie z red. Bogdanem Sadowskim były przewodniczący Platformy Obywatelskiej i Stronnictwa Demokratycznego, a dzisiaj lider Stowarzyszenia Tylko Gorzów, Europy Plus i Twojego Ruchu Jacek Bachalski. Konstatacja ta przypomina trochę zdanie, które wypowiedział niegdyś minister skarbu Wiesław Kaczmarek w odniesieniu do eksministra obrony z PSL Stanisława Dobrzańskiego, który został szefem energetycznej spółki. „Staszek chciał się sprawdzić w biznesie” – powiedział były minister, co jak ulał pasuje do wypowiedzi J. Bachalskiego: „Lubię mieć interesujące życie, a zarządzanie miastem na pewno jest zajęciem interesującym”. Trudno odmówić J. Bachalskiemu talentu i charyzmy, ale zapewne słyszał wywiad swojego dawnego kolegi z Forum Gorzowa Artura Radzińskiego, który powiedział w tej samej rozgłośni wprost: „Dzisiaj niestety nikt nie jest w stanie wygrać z prezydentem Jędrzejczakiem. Panuje powszechne przekonanie, że z Jędrzejczakiem wygrać się nie da”. Alternatywa ? „Porozumienie środowisk obywatelskich co do jednego kandydata” – uważa przedsiębiorca i społecznik. Problem w tym, że obaj panowie są postaciami znanymi i zaangażowanymi w wiele cennych przedsięwzięć, mają wolę działania i duże ambicje, ale pojęcie „środowisko obywatelskie” jest w odniesieniu do nich trochę na wyrost. Nie stoi za nimi żadna aktywna grupa, a obaj liczą na mir swoich osobowości. Wybory zaś rządzą się swoimi  prawami i w polityce rozgrywanej według dzisiejszych reguł niezbędny jest zespół. W pojedynkę lub niewielką grupą nic zrobić się nie da, a panowie ogniskują wokół siebie głównie zainteresowanie mediów i to w dużej mierze jako kontrast wobec polityków partyjnych. W prawdziwych wyborach taki kontrast nie będzie potrzebny i choć odpartyjnienie samorządów jest potrzebne i konieczne, to ruch obywatelski wymaga liderów na miarę kapitana Tadeusza Wrony, a nie Francesco Schettino. „Pewne negatywne procesy trzeba odwrócić, a ja nie wierzę, że politycy partyjni potrafią to zrobić. Trzeba ich zastąpić” – mówił 5 marca 2012 roku J. Bachalski. Kilkanaście miesięcy później 4 listopada br. Na pytanie dziennikarza o swoją aktywność polityczną odpowiada: „Jestem wielkoformatowy i działalność polityczna nie wyklucza tej obywatelskiej”. No tak, Panie Schettino…

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...