Dziennik „Fakt” nie
pierwszy raz obnaża knajackie praktyki w lubuskiej Platformie Obywatelskiej, która
rozgrabia powierzoną jej kilka lat temu Polskę – tak na szczeblu krajowym, jak
też regionalnym. Tendencja raczej nie do odwrócenia – chyba, że prokuratorzy i
sędziowie poczują iż zmiany w partyjnych sondażach, to nie żart. Aż strach
pomyśleć, ile osób straciłoby pracę w
urzędach miejskich Gorzowa i Zielonej Góry, gdyby PO dorwała się do władzy…
Tym razem do pierwszej ligi
ogólnopolskich mediów awansował – zresztą nie pierwszy i na własne życzenie w
roli „Czarnego Jasia” - szef lubuskiej Agencji Nieruchomości Rolnych Tomasz Możejko, który jest też
przewodniczącym Sejmiku Województwa Lubuskiego. W tekście pt. „Cwani rządzą
Polską” dziennikarze nie pozostawiają wątpliwości, że T. Możejko to przykład
najgorszych z możliwych praktyk zawłaszczania państwa przez partie i polityczne
koterie. „Jako dyrektor ANR zarabia 20
tysięcy złotych miesięcznie. Wygrał konkurs na to stanowisko, chociaż komisja
rekrutacyjna uznała, że nie ma kwalifikacji” – czytamy w dzisiejszym „Fakcie”.
W krótkim tekście gazeta nawiązuje również do nepotyzmu, którego przykładem jest
zatrudnienie w kierowanej przez Możejko agencji, męża przewodniczącej PO Bożenny Bukiewicz. „Zaufany człowiek poseł Bożenny Bukiewicz. Znalazł pracę jej mężowi w
ANR. Ostatnio miał rozdawać działki działaczom PO” – piszą dziennikarze. Nie
ma chyba innych tak „popularnych” polityków z województwa lubuskiego, którzy w
prasie bulwarowej, pojawialiby się z taką regularnością i zawsze w kontekście
uprawiania prywaty oraz nepotyzmu. Najwidoczniej przeszkadza to tylko opozycji,
bo z „platformersów” zaprotestowała dotychczas tylko poseł Bożena Sławiak. A reszta ? Ręka rękę myje – świnia świni koryta nie
zazdrości…