Nowy wiceminister odpowiedzialny za Policję wyraża oburzenie postawą
opolskiego komendanta, który po ujawnieniu skandalu szybko uciekł na kilkutysięczną
emeryturę, ale jednocześnie zaprzecza, aby podobne sytuacje miały miejsce w
okresie pełnienia przez niego funkcji wojewody lubuskiego. Pewnie mówi prawdę,
ale funkcjonariusze też wiedzą swoje i mają prawo tego, by generał nie plamił
munduru oraz ich pracy…
Tymczasem nie ma wątpliwości, że
plamił go także w województwie lubuskim. Obyczajowa afera z udziałem komendanta
wojewódzkiego Policji w Opolu Leszka
Marca, to żadna nowość w miejscu, gdzie pełnił swoją funkcję jeszcze kilka
miesięcy temu. Mimo to, „lubuski wiceminister” Marcin Jabłoński zapewniał na konferencji prasowej w Warszawie, że
jako wojewoda lubuski nie miał informacji, by podobne sytuacje miały miejsce w gorzowskim
gmachu przy ul. Kwiatowej. Tym samym oświadczył iż „z tamtego czasu pamięta, że nadinspektor sprawnie doprowadził do tego,
że lubuska policja jest uważana za wiodący w kraju garnizon pod względem
jakości i organizacji infrastruktury”. Generał Marzec infrastrukturę musiał
mieć imponującą, skoro internetowe wpisy policjantów znikały z redakcyjnych
forów – o czym wiedzieli wszyscy, a wojewoda Jabłoński nie wiedział o tym, co
do dzisiaj jest w lubuskiej komendzie Policji
tematem numer jeden – albo nie chciał wiedzieć. Mówiąc wprost – wiedzieli
i wiedzą wszyscy, ale nie dzisiejszy wiceminister odpowiedzialny za Policję. „To jakaś żenada, bo opolska afera to
powielenie tego, co miało miejsce w Gorzowie i o czym wojewoda musiał wiedzieć,
bo trafiło do niego co najmniej kilka anonimów” – mówi NW funkcjonariusz,
który z oczywistych względów chce pozostać anonimowy. W Opolu dziennikarze ujawnili
nagrania w których kochanka komendanta domagała się więcej seksu, a w Gorzowie było
podobnie, lecz kobiety raczej już niczego się nie domagały. „Jedna nie wytrzymała, a druga odeszła do
Straży Pożarnej. Mechanizm był identyczny jak na Opolszczyźnie i trudno było o
tym nie wiedzieć” – mówi inny ważny funkcjonariusz, który nie kryje
zadowolenia, że sprawa wyszła na jaw. Na ulicach Opola pojawiły się bilbordy
obśmiewające ekskomendanta Policji w Opolu i Gorzowie Wielkopolskim, a to
oznacza iż takie obrazki nie przynoszą splendoru dziesiątkom tysięcy uczciwych
i porządnych policjantów. Pikanterii dodaje fakt, że zgodę na emerytalną ucieczkę
wyraził pochodzący ze Skwierzyny komendant główny Policji Marek Działoszyński. Kto cierpi najbardziej ? Zwykli policjanci,
którzy ciężko pracują i nie mają czasu na głupoty „a’la Marzec”…