Przejdź do głównej zawartości

Pole golfowe już otwarte

Uruchomienie pola golfowego to istotne wydarzenie, ale pojawia się również istotna wątpliwość, która dotyczy biznesplanu i samej opłacalności tej inwestycji. Nigdzie nie zarabia się na polach golfowych, ale na infrastrukturze towarzyszącej. Czy za tym wszystkim nie stoi zwykła polityka ?

Wydarzeniem minionego tygodnia można śmiało uznać otwarcie pola golfowego na gorzowskim Zawarciu. Na 30 hektarach gruntów po byłym wysypisku śmieci zagospodarowano przestrzeń dla entuzjastów tego ciągle elitarnego sportu. Inwestorem był zakład Utylizacji Odpadów, który na tę inwestycję zaangażował własny kapitał w kwocie przekraczającej 4 miliony złotych. Tyle fakty. Plusem przedsięwzięcia jest bez wątpienia zagospodarowanie nieużytków i poszerzenie bazy sportowej dla mieszkańców miasta oraz powstanie kilkunastu miejsc pracy. Zastanawia mnie jednak wypowiedź przedstawiciela firmy wykonującej tę inwestycję (Portal samorządowy, luty 2013) z której wynika, że inwestycja w samo pole golfowe nie zwraca się prawie nigdy, a zyski przynoszą obiekty powstające w pobliżu pola tj. hotele, obiekty konferencyjne, SPA.
 Chciałbym zatem wiedzieć jakim biznesplanem dysponuje prezes ZUO, który mówi o zwrocie kapitału w perspektywie 2 lat ? Inną kwestią jest odpowiedz na pytanie  dlaczego miejska Spółka ( 100% kapitału miasta)  nie inwestuje  w działalność, która przynosi jej co roku większy dochód  tylko w przedsięwzięcie, które przyniesie stratę? Obawiam się, że za tym wszystkim stoi polityka. Pole golfowe to pomysł podobny do rozbudowy amfiteatru bez skutecznych starań o dotację unijną, budowy filharmonii na skalę półmilionowego miasta czy kupienia turniejów Grand Prix w kryzysie i 3 razy drożej niż konkurenci.
Dlatego mamy pomnikowe inwestycje i igrzyska , ale jeździmy samochodami po zrujnowanych ulicach, tramwajami z okresu wczesnego Gierka, narzekamy na brak miejsc w przedszkolach i żłobkach i najniższe pensje w Polsce pośród miast podobnej wielkości.

ARTUR RADZIŃSKI

Były radny Rady Miasta, przedsiębiorca i przewodniczący Forum Gorzowa.

Popularne posty z tego bloga

Error. Rzecz o polityce

Rozważając temat polskiej polityki i zachodzących w niej procesów, razem z moim rozmówcą, z wykształcenia informatykiem, zwróciłem uwagę na pewne analogie do działania komputera. W obu przypadkach kluczowym zjawiskiem jest proces. Zarówno w funkcjonowaniu polityki, jak i w systemie komputerowym, procesy są niezmiernie liczne. Procesor nie obsługuje ich jednocześnie, ale przełącza się z procesu na proces, co pozwala na skoordynowanie działań i umożliwia użytkownikowi wykonywanie określonych zadań. W polityce, rolę procesora pełnią politycy, a użytkownikami są obywatele. To oni w wyborach przekazują władzę politykom, aby w określonych procesach, wykonywali powierzone im zadania. Mój rozmówca, informatyk, zwrócił uwagę na fakt, że oprócz procesora, kluczowym elementem w komputerze jest system operacyjny. Dzięki niemu możemy realizować bieżącą kontrolę nad procesami. Jest dla komputera tym, czym dyrygent dla orkiestry: ustala tempo i harmonię między różnymi instrumentami. W komputerze, s...

Hardcorowo w Fabryczna 19

To rozmowa dla ludzi o mocnych nerwach: nie ma w niej żadnej struktury i tego wszystkiego, co w normalnych wywiadach być powinno. Poza dyskusją, tu nic nie było udawane, a całość,  to prawdziwa uczta dla ludzi potrafiących zachować dystans. Odczujecie smak ironii, usłyszycie dźwięk śmiechu, zobaczysz błyskotliwe spojrzenia. Ta rozmowa jest symfonią różnorodności, humoru i inteligencji. Ale uwaga! Nie wszyscy powinni to oglądać... Nazwisk nie wymienię...

Co łączy kapitana Schettino z prezesem Bednarkiem?

Francesco Schettino , to kapitan włoskiego wycieczkowca Costa Concordia. Zasłynął tym, że tuż po uderzeniu przez statek w podmorskie skały, zamiast czynnie uczestniczyć w akcji ratowniczej, postanowił go opuścić jako jeden z pierwszych. Choć nie to było jego największą przewiną, ta właśnie sytuacja sprawiła, że w powszechnej opinii określany jest mianem antybohatera. Nie mnie jednego razi postawa prezesa publicznego Radia Zachód, Piotra Bednarka . Choć nie ciążą na nim żadne zarzuty o charakterze prawnym, jak to miało miejsce w przypadku kapitana Schetino, głosy z wewnątrz spółki pozwalają doszukiwać się analogii. Tak Schetino, jak też Bednarek, nie zdali egzaminu w decydującym momencie. Potwierdza się reguła, że wielkość osoby, jego kwalifikacje i umiejętności, a także predyspozycje do zajmowania określonych stanowisk, weryfikowane są w chwilach próby. Można przez całe życie ślizgać się i wykonywać gesty, które sprawiają, że jest się lubianym. Można też robić odwrotnie, wiecznie sta...