Przejdź do głównej zawartości

Lojalność i uczciwa ocena jest w cenie...

Niby nic wielkiego, ale nie zdarza się codziennie. Trzeba mieć odwagę i osobistą uczciwość, by na trzy dni przed ważnym rozstrzygnięciem sądowym, gdy nikt i za nic nie chce pochwalić urzędującego Prezydenta Miasta, uczynić to oficjalnie i przed kamerami. Nie często urzędnicy charakteryzują się cechą niezwykle ważną w życiu prywatnym, jak też tym zawodowym – lojalnością…

Zabrakło jej b. szefowi Filharmonii Gorzowskiej Krzysztofowi Świtalskiemu, który otrzymał pracę w jednostce podległej Prezydentowi Miasta, jednocześnie spiskował z jego oponentami i rwał się do wstępowania w struktury gorzowskiej Platformy Obywatelskiej, a niemal w tym samym czasie deklarował członkostwo w „antyplatformerskim” Stowarzyszeniu „Tylko Gorzów”. Ostatecznie wylądował w charakterze doradcy u wojewody Jerzego Ostroucha. Absolutnie inaczej niż jego następczyni w fotelu szefa filharmonii Małgorzata Pera. Okazuje się, że jest nie tylko atrakcyjna, zdolna oraz inteligentna, ale przy tym lojalna nawet wtedy, gdy niektórzy urzędnicy „puszczali oczka” do środowisk, które w przypadku -oczekiwanego przez niektórych polityków - skazania T. Jędrzejczaka, miałyby wpływ na miasto. Nie każdy mógł przewidzieć, że Sąd Apelacyjny w Szczecinie podejdzie do sprawy mniej stronniczo niż ten gorzowski. Okazją do czegoś co powinno być normalne w Gorzowie – mówienia o urzędującym prezydencie dobrze i dostrzegając jego sukcesy – była kwestia imprezy pt. „Zjednoczone Siły Kultury”. Organizatorem jest Miejskie Centrum Kultury, Teatr im. Juliusza Osterwy oraz Filharmonia Gorzowska. „Kto wymyślił i był pomysłodawcą tej inicjatywy?” – indagował w programie „Fabryczna 19” dociekliwy jak zawsze red. Roman Błaszczak. Tu odpowiedź nadeszła szybko i bez zastanowienia. „Ten pomysł zrodził się w głowie prezydenta Jędrzejczaka już jakiś czas temu i to zanim powołał mnie na pełniącą obowiązki dyrektora. Wspominał o tym wcześniej dyrektorowi teatru, ale to on był pomysłodawcą” – odpowiedziała z wdziękiem dyrektor Pera, a to musiało wprawić w konsternację pytającego. Tak też się stało. „To ja mam kłopot, bo pierwszy raz na antenie będę musiał publicznie pochwalić Jędrzejczaka” – odparował dziennikarz. „Będzie pan musiał, bo to jego pomysł” – dodała dyrektor FG, co samo w sobie nie jest sensacją, ale w mieście w którym o prezydencie mówić i pisać można tylko źle, była to nie tylko deklaracja normalności i lojalności, ale przede wszystkim wyraz osobistej uczciwości…

Popularne posty z tego bloga

Error. Rzecz o polityce

Rozważając temat polskiej polityki i zachodzących w niej procesów, razem z moim rozmówcą, z wykształcenia informatykiem, zwróciłem uwagę na pewne analogie do działania komputera. W obu przypadkach kluczowym zjawiskiem jest proces. Zarówno w funkcjonowaniu polityki, jak i w systemie komputerowym, procesy są niezmiernie liczne. Procesor nie obsługuje ich jednocześnie, ale przełącza się z procesu na proces, co pozwala na skoordynowanie działań i umożliwia użytkownikowi wykonywanie określonych zadań. W polityce, rolę procesora pełnią politycy, a użytkownikami są obywatele. To oni w wyborach przekazują władzę politykom, aby w określonych procesach, wykonywali powierzone im zadania. Mój rozmówca, informatyk, zwrócił uwagę na fakt, że oprócz procesora, kluczowym elementem w komputerze jest system operacyjny. Dzięki niemu możemy realizować bieżącą kontrolę nad procesami. Jest dla komputera tym, czym dyrygent dla orkiestry: ustala tempo i harmonię między różnymi instrumentami. W komputerze, s...

Hardcorowo w Fabryczna 19

To rozmowa dla ludzi o mocnych nerwach: nie ma w niej żadnej struktury i tego wszystkiego, co w normalnych wywiadach być powinno. Poza dyskusją, tu nic nie było udawane, a całość,  to prawdziwa uczta dla ludzi potrafiących zachować dystans. Odczujecie smak ironii, usłyszycie dźwięk śmiechu, zobaczysz błyskotliwe spojrzenia. Ta rozmowa jest symfonią różnorodności, humoru i inteligencji. Ale uwaga! Nie wszyscy powinni to oglądać... Nazwisk nie wymienię...

Co łączy kapitana Schettino z prezesem Bednarkiem?

Francesco Schettino , to kapitan włoskiego wycieczkowca Costa Concordia. Zasłynął tym, że tuż po uderzeniu przez statek w podmorskie skały, zamiast czynnie uczestniczyć w akcji ratowniczej, postanowił go opuścić jako jeden z pierwszych. Choć nie to było jego największą przewiną, ta właśnie sytuacja sprawiła, że w powszechnej opinii określany jest mianem antybohatera. Nie mnie jednego razi postawa prezesa publicznego Radia Zachód, Piotra Bednarka . Choć nie ciążą na nim żadne zarzuty o charakterze prawnym, jak to miało miejsce w przypadku kapitana Schetino, głosy z wewnątrz spółki pozwalają doszukiwać się analogii. Tak Schetino, jak też Bednarek, nie zdali egzaminu w decydującym momencie. Potwierdza się reguła, że wielkość osoby, jego kwalifikacje i umiejętności, a także predyspozycje do zajmowania określonych stanowisk, weryfikowane są w chwilach próby. Można przez całe życie ślizgać się i wykonywać gesty, które sprawiają, że jest się lubianym. Można też robić odwrotnie, wiecznie sta...