Przejdź do głównej zawartości

Nikt nie lubi banków którym jest coś winien

Szef krajowej „Solidarności” narzeka, że na posiedzenia Komisji Krajowej w Gdańsku nie przychodzi prezydent miasta, ale inaczej jest w terenie – tam pojawiają się wszyscy: biskup, prezydent, decydenci. Dziwnym trafem w Gorzowie zaproszono tylko biskupa. Niewdzięczność ? Coś w tym jest, bo rachunków było sporo…

Związek przestał łączyć, ale ma sukcesy w dzieleniu...
Nie dalej jak tydzień temu – pierwszy raz w historii - odbyło się w Gorzowie posiedzenie Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”.  Tymczasem w czwartek, przewodniczący „S” Piotr Duda utyskiwał w „Dużym Formacie”, że spotkania tego gremium coraz bardziej spowszedniały. „Postanowiłem jeździć z komisją po całej Polsce, bo w Gdańsku posiedzenie spowszedniało” -powiedział Duda. Jego zdaniem potwierdzeniem rangi takiego posiedzenia jest udział miejscowego biskupa oraz włodarza miasta: „Jak byliśmy ostatnio w Bielsku-Białej, to było wydarzenie. Przyszedł prezydent miasta, ksiądz biskup. To samo w Koszalinie. Też ksiądz biskup pomocniczy był”. Podczas gorzowskich obrad biskup Stefan Regmunt się pojawił, ale prezydenta Gorzowa już nie było. To dziwne, zważywszy iż zorganizowane w 2010 roku obchody 30-lecia powstania związku, odbyły się w dużej mierze głównie dzięki zaangażowaniu finansowemu i organizacyjnemu władz miasta. „Niestety nie otrzymałem zaproszenia, ale gdybym je otrzymał, to bym się pojawił, gdyż <Solidarność> to ważna organizacja i z mojej strony zawsze może liczyć na to, że będę szanował jej rolę w historii” – powiedział NW prezydent Tadeusz Jędrzejczak. Dlaczego nie został zaproszony ? Odpowiedzią może być wypowiedź sprzed lat, której autorem jest b. szef związku Marian Krzaklewski: „Nie zapraszają mnie i udają, że nie znają, bo nikt nie lubi banków, którym jest sporo winien”. Coś w tym jest – włodarz miasta nie zawdzięcza im nic, ale oni jemu całkiem sporo.

Popularne posty z tego bloga

Error. Rzecz o polityce

Rozważając temat polskiej polityki i zachodzących w niej procesów, razem z moim rozmówcą, z wykształcenia informatykiem, zwróciłem uwagę na pewne analogie do działania komputera. W obu przypadkach kluczowym zjawiskiem jest proces. Zarówno w funkcjonowaniu polityki, jak i w systemie komputerowym, procesy są niezmiernie liczne. Procesor nie obsługuje ich jednocześnie, ale przełącza się z procesu na proces, co pozwala na skoordynowanie działań i umożliwia użytkownikowi wykonywanie określonych zadań. W polityce, rolę procesora pełnią politycy, a użytkownikami są obywatele. To oni w wyborach przekazują władzę politykom, aby w określonych procesach, wykonywali powierzone im zadania. Mój rozmówca, informatyk, zwrócił uwagę na fakt, że oprócz procesora, kluczowym elementem w komputerze jest system operacyjny. Dzięki niemu możemy realizować bieżącą kontrolę nad procesami. Jest dla komputera tym, czym dyrygent dla orkiestry: ustala tempo i harmonię między różnymi instrumentami. W komputerze, s...

Hardcorowo w Fabryczna 19

To rozmowa dla ludzi o mocnych nerwach: nie ma w niej żadnej struktury i tego wszystkiego, co w normalnych wywiadach być powinno. Poza dyskusją, tu nic nie było udawane, a całość,  to prawdziwa uczta dla ludzi potrafiących zachować dystans. Odczujecie smak ironii, usłyszycie dźwięk śmiechu, zobaczysz błyskotliwe spojrzenia. Ta rozmowa jest symfonią różnorodności, humoru i inteligencji. Ale uwaga! Nie wszyscy powinni to oglądać... Nazwisk nie wymienię...

Co łączy kapitana Schettino z prezesem Bednarkiem?

Francesco Schettino , to kapitan włoskiego wycieczkowca Costa Concordia. Zasłynął tym, że tuż po uderzeniu przez statek w podmorskie skały, zamiast czynnie uczestniczyć w akcji ratowniczej, postanowił go opuścić jako jeden z pierwszych. Choć nie to było jego największą przewiną, ta właśnie sytuacja sprawiła, że w powszechnej opinii określany jest mianem antybohatera. Nie mnie jednego razi postawa prezesa publicznego Radia Zachód, Piotra Bednarka . Choć nie ciążą na nim żadne zarzuty o charakterze prawnym, jak to miało miejsce w przypadku kapitana Schetino, głosy z wewnątrz spółki pozwalają doszukiwać się analogii. Tak Schetino, jak też Bednarek, nie zdali egzaminu w decydującym momencie. Potwierdza się reguła, że wielkość osoby, jego kwalifikacje i umiejętności, a także predyspozycje do zajmowania określonych stanowisk, weryfikowane są w chwilach próby. Można przez całe życie ślizgać się i wykonywać gesty, które sprawiają, że jest się lubianym. Można też robić odwrotnie, wiecznie sta...