Przejdź do głównej zawartości

Partyjna zupa za trzy tysiące złotych

Budżetowe dotacje dla partii, to jedno – wiadomo iż są, lecz nikt ich nie widział. Inną sprawą jest kasa zarządzana przez bohaterkę z Ekwadoru. W delegację poleciała za państwowe, ale partyjne wydaje bez kontroli. Nieoficjalnie wiadomo iż w ciągu kilku dni będzie bohaterką medialnego skandalu w jednym rzędzie z marszałek Ewą Kopacz. Dzieje się…

Partyjne haracze to standard z którym nikt nie dyskutuje, ale dyskusji o ich redystrybucji nie ma wcale. Ogólnopolska akcja rozliczania funkcyjnych członków rządzącej Platformy Obywatelskiej ma sens – wpłacają wszyscy, ale nikt nie wie na co pieniądze są wydawane. „Płacę co miesiąc dwieście pięćdziesiąt złotych i nic z tego nie mają ludzie, którzy pracują na partię. Przecież to trzy tysiące, które idą w kosmos” – mówi NW lubuski parlamentarzysta Platformy Obywatelskiej z południowej części województwa. Zgodnie z uchwałą Zarządu Regionu PO każdy z członków partii musi oddać jej zryczałtowany procent wynagrodzenia, które otrzymuje z tytułu pełnienia funkcji i stanowisk. Posłowie płacą co roku 3000 złotych, członkowie zarządu województwa 2400 zł, a radni Gorzowa i Zielonej Góry po 900 złotych. „Nic nie jest przymusowe, ale wiadomo. W marcu otrzymaliśmy informacje o zaległościach i brak wpłat nie spowoduje wykluczenia z partii, ale będzie miał wpływ na miejsce na listach wyborczych” – mówi rozmówca z Zielonej Góry. Razem daje to kilkadziesiąt tysięcy poza jakąkolwiek kontrolą. Pikanterii dodaje fakt, że poseł Bożenna Bukiewicz, jako regionalny szef partii jest - na mocy partyjnej uchwały -  jedyną osobą zwolnioną z płacenia partyjnej daniny. Choć całość wpłacanych przez posłów, radnych, członków władz województwa i burmistrzów pieniędzy wpływa na oficjalne konto, to dysponuje nim tylko i wyłącznie przewodnicząca. „Płacę, ale nawet złotówka do mnie nie wróciła” – mówi polityk z Zielonej Góry. Gorzowskie struktury PO, mimo iż działają aktywnie, od wielu lat nie otrzymały od władz regionu nawet symbolicznej kwoty. Politycy z Południa tez nie są zadowoleni. „No oczywiście, była zupa szparagowa i fajne kotlety w Świebodzinie, bo to było z partyjnych pieniędzy, ale nic więcej. Zupa szparagowa za trzy tysiące, to chyba trochę dużo, prawda ?” – mówi NW polityk PO. Szeregowi członkowie PO płacą 5 złotych miesięcznych składek członkowskich, a emeryci 2,5 zł. Można się tylko domyślać, że wydatki regionalnej szefowej PO są jeszcze bardziej imponujące niż kierownictwa krajowego. Stosowne zapytanie zostało wysłane, ale odpowiedź jest mało prawdopodobna…

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...