Przejdź do głównej zawartości

Wiceprzewodniczący Kaczanowski znów pokochał prezydenta Jędrzejczaka !

Himalaje hipokryzji potrafią przykryć zdrowy rozsądek, a polityczne kalkulacje eliminują neuronowe połączenia. Starszy pan zapomina co mówił niegdyś, a dzisiaj udaje kogoś całkiem innego. W takich sytuacja poznaje się głupców i hipokrytów, ale nie mężów stanu. Przewodniczący nigdy nie należał do żadnej z tych dwóch grup, ale "wyszło szydło z worka"...

Wiek o niczym nie świadczy – można być starym i głupim oraz młodym i doświadczonym. „To nauczka, że lepiej jest jednak wygrywać normalnie wybory, niż liczyć na jakieś rozwiązania awaryjne” – uważa prawnik, radny i szef gorzowskiego Sojuszu Lewicy Demokratycznej Marcin Kurczyna. Nie pozostawił przy tym wątpliwości, ze prezydent „może patrzeć w przyszłość”, a więc jest niemal pewne iż zostanie uniewinniony. To opinia zgoła inna od tego co mówił kilka tygodni temu wiceprzewodniczący Rady Miasta i lider SLD Jan Kaczanowski, który już po ogłoszeniu wyroku w sprawie prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka zaczął – cytując klasyków: „palić głupa” lub „udawać Greka”. Takiej figury „politycznego hochsztaplerstwa” nie dokonał w ostatnich latach dosłownie nikt, a tym bardziej człowiek, który w sprawie „afery budowlanej” i kilku jej wątków mógłby coś powiedzieć – bynajmniej nie w swojej obronie. Wszystko dlatego, że ambitny samorządowiec i były szef Rady Miasta bardzo chciałby zostać prezydentem i nie przeszkadzało mu to kilka tygodni temu mówić o tym półsłówkami, ale jednak wprost. „Spotykam się z głosami, że powinienem wystartować w wyborach prezydenckich(…). Czy wystartuję ? Trudno dzisiaj odpowiedzieć(…). Może zabrzmi to nieskromnie, ale wiem, że byłbym dobrym gospodarzem miasta(…). Gorzów potrzebuje świeżości” – oświadczył w rozmowie z red. Łukaszem Chwiłką w 66-400.pl. Niby nic, ale na pytanie dziennikarza: „Jak ocenia pan kierowanie miastem przez ekipę prezydenta Jędrzejczaka?”, nie pozostawił wątpliwości: „Tę ocenę pozostawiam mieszkańcom, ale wiem, że stać ich na więcej”. Jego hipokryzja sięgnęła apogeum w dniu w którym okazało się, że prezydent jest niewinny, a część wyroku została odesłana do ponownego rozpatrzenia. Wtedy prezydenckie ambicje odłożył na bok, a wrogów prezydenta zaczął szukać gdzie indziej. „Niektórzy już przebierali nóżkami i widzieli prezydenta na fotelu prezydenckim, a niektórzy jak Marek Surmacz widzieli pana prezydenta za kratami. Okazało się, że sąd jest sprawiedliwy i niezawisły” – stwierdził w dzień wyroku wiceprzewodniczący Kaczanowski. Wyszło śmiesznie i żenująco, ale Marek Surmacz nie życzył prezydentowi Gorzowa dobrze nigdy – i tego szczerze nie krył, a J. Kaczanowski okazał się zwykłym hipokrytą…

Popularne posty z tego bloga

Error. Rzecz o polityce

Rozważając temat polskiej polityki i zachodzących w niej procesów, razem z moim rozmówcą, z wykształcenia informatykiem, zwróciłem uwagę na pewne analogie do działania komputera. W obu przypadkach kluczowym zjawiskiem jest proces. Zarówno w funkcjonowaniu polityki, jak i w systemie komputerowym, procesy są niezmiernie liczne. Procesor nie obsługuje ich jednocześnie, ale przełącza się z procesu na proces, co pozwala na skoordynowanie działań i umożliwia użytkownikowi wykonywanie określonych zadań. W polityce, rolę procesora pełnią politycy, a użytkownikami są obywatele. To oni w wyborach przekazują władzę politykom, aby w określonych procesach, wykonywali powierzone im zadania. Mój rozmówca, informatyk, zwrócił uwagę na fakt, że oprócz procesora, kluczowym elementem w komputerze jest system operacyjny. Dzięki niemu możemy realizować bieżącą kontrolę nad procesami. Jest dla komputera tym, czym dyrygent dla orkiestry: ustala tempo i harmonię między różnymi instrumentami. W komputerze, s...

Hardcorowo w Fabryczna 19

To rozmowa dla ludzi o mocnych nerwach: nie ma w niej żadnej struktury i tego wszystkiego, co w normalnych wywiadach być powinno. Poza dyskusją, tu nic nie było udawane, a całość,  to prawdziwa uczta dla ludzi potrafiących zachować dystans. Odczujecie smak ironii, usłyszycie dźwięk śmiechu, zobaczysz błyskotliwe spojrzenia. Ta rozmowa jest symfonią różnorodności, humoru i inteligencji. Ale uwaga! Nie wszyscy powinni to oglądać... Nazwisk nie wymienię...

Co łączy kapitana Schettino z prezesem Bednarkiem?

Francesco Schettino , to kapitan włoskiego wycieczkowca Costa Concordia. Zasłynął tym, że tuż po uderzeniu przez statek w podmorskie skały, zamiast czynnie uczestniczyć w akcji ratowniczej, postanowił go opuścić jako jeden z pierwszych. Choć nie to było jego największą przewiną, ta właśnie sytuacja sprawiła, że w powszechnej opinii określany jest mianem antybohatera. Nie mnie jednego razi postawa prezesa publicznego Radia Zachód, Piotra Bednarka . Choć nie ciążą na nim żadne zarzuty o charakterze prawnym, jak to miało miejsce w przypadku kapitana Schetino, głosy z wewnątrz spółki pozwalają doszukiwać się analogii. Tak Schetino, jak też Bednarek, nie zdali egzaminu w decydującym momencie. Potwierdza się reguła, że wielkość osoby, jego kwalifikacje i umiejętności, a także predyspozycje do zajmowania określonych stanowisk, weryfikowane są w chwilach próby. Można przez całe życie ślizgać się i wykonywać gesty, które sprawiają, że jest się lubianym. Można też robić odwrotnie, wiecznie sta...