Przejdź do głównej zawartości

Komarnicki ma rację! Trzeba uleczyć sądy...

Media słusznie krytykują wojewodę, marszałek województwa, posłów czy prezydentów miast, ale jakby poza społeczną kontrolą znaleźli się ci, którzy nie różnią się niczym od reszty – prokuratorzy i sędziowie. Pierwsi są zwykłymi i podatnymi na polityczne wpływy urzędnikami, a drudzy udają uczestników imprezy na Olimpie, lecz są taką samą władzą jak Sejm, Senat, Prezydent czy lokalne samorządy. Krytyka należy im się taka sama - lub jeszcze większa – jak wszystkim innym…

Sprawa prezydenta Jędrzejczaka i wielu innych oskarżonych jest klasycznym przykładem nowotworu wymiaru sprawiedliwości” – uważa przedsiębiorca i b. prezes „Stali Gorzów” Władysław Komarnicki. To nie pierwszy akt oskarżenia przeciwko gorzowskiemu wymiarowi sprawiedliwości i dziwić może tylko fakt, że sprawa nie nabrała większego rozgłosu. Gorzowscy sędziowie i prokuratorzy są do bani – zdaje się krzyczeć coraz większa ilość uczestników życia publicznego. Tym bardziej warto sięgnąć do zdania, które podczas marcowego Kongresu Kobiet wypowiedziała b. prezes Sądu Okręgowego w Gorzowie Alina Czubieniak. „Każdy szanujący się sędzia, gdy jest pytany jakie wydaje wyroki, to odpowiada <sprawiedliwe>. Sama jednak spotkałam się z wyrokami o których trudno powiedzieć, aby były sprawiedliwe” – mówiła eksprezes Sądu Okręgowego. Tylko ostatnie miesiące zdają się potwierdzać tezę prezesa Komarnickiego, że wymiar sprawiedliwości został mocno zainfekowany chorobą nowotworową i należy go jak najszybciej uleczyć. „Grubiański sędzia niszczy autorytet sądu, nagminne spóźnienia oraz arogancja sędziów” - to tylko niektóre przywary, które – na podstawie ogólnopolskiego dziennika – przywołał znany w Gorzowie przedsiębiorca. Jak to się ma do tzw. „afery budowlanej” oraz rozprawy przeciw prezydentowi Tadeuszowi Jędrzejczakowi ? „Rozprawa dotycząca prezydenta jest wynikiem choroby wymiaru sprawiedliwości. Gorzowski sąd wykazał niechlujstwo” – uważa Komarnicki. Jednocześnie nie pozostawia suchej nitki na swoim poprzedniku w fotelu „Stali”, radnym i mecenasie Jerzym Synowcu. „Na miejscu pana Synowca, to bym przede wszystkim milczał, bo on w telewizji mówił, że według jego wiedzy prezydent będzie skazany. Na temat pana Synowca lepiej się nie wypowiadać, bo to rzecz traumatyczna. Wygranym jest Tadeusz Jędrzejczak, prezydent Gorzowa i wszyscy, którzy chcieli go wsadzić do więzienia powinni schować się do mysiej dziury. Niestety oni pierwsi pobiegli do niego z gratulacjami” – słusznie zauważył Komarnicki. Przykładów sądowej i medialnej egzekucji jest w ostatnich miesiącach bardzo wiele, ale wystarczą pierwsze dwa przypadki z brzegu: uniewinnienie z zarzutu wzięcia łapówki przez b. wiceprezydenta Mariusza Guznedy oraz oczyszczenie z obyczajowych zarzutów w dwóch instancjach dr hab. Aleksandra Stuły. „Sprawa gorzowska jest zwierciadłem dramatycznej sytuacji wymiaru sprawiedliwości” – puentuje prezes Komarnicki. Szefowie redakcji, a także ich dziennikarze doskonale wiedzą jak jest i jak ten mechanizm działa – trudno odmówić im inteligencji – ale niepotrzebnie zdają się wierzyć ludziom, którzy żyją na statystykach: daj człowieka, paragraf znajdziemy, a dzięki temu będzie statystyka i odpowiednia premia – ty będziesz miał newsa. Przecież lubuscy dziennikarze wiedzą czym jest zderzenie z wymiarem sprawiedliwości, a niektórzy ponieśli z tego powodu spore konsekwencje. Czy ktoś jeszcze pamięta obrzydliwie niesłuszne oskarżenia prokuratorskie obecnego wojewody Jerzego Ostroucha w sprawie „Stolbudu” ? Nikt, bo jak zawsze w wymiarze sprawiedliwości winnych nie ma …

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...