Nie ma wątpliwości, że nie można wydawać werdyktów tylko na podstawie
aresztowania – zbyt wiele głupstw popełniły w ostatnich latach służby specjalne
oraz organy ścigania, aby ufać im bezgranicznie. Jeśli jest „coś na rzeczy” – a afera nie jest „dęta”, to sprawa zatrzymanego przez CBA dyrektora Wojewódzkiego Urzędu Pracy powinna
mieć również konsekwencje polityczne…
Pewne jest jedno – ten człowiek
ma swojego przełożonego i jest nim marszałek województwa Elżbieta Polak, która – gdyby korupcyjne zarzuty jednak się potwierdziły
– ponosi odpowiedzialność polityczną. Czy mogła się czegokolwiek domyślać ? Teoretycznie nie, bo niby skąd, ale sprawa
nie była nowa, a trzynaście miesięcy temu – gdy wpłynął pierwszy donos –
przesłuchanych zostało wielu urzędników Wojewódzkiego Urzędu Pracy oraz kilku
przedsiębiorców. „Pewne rzeczy muszą się
tylko potwierdzić” – można było usłyszeć od ludzi „dobrze poinformowanych”,
ale nikt podobnym newsom nie dawał wiary, bo w politycznym buszu wzajemne
opluwanie się to standard. Faktem jest jednak, że w niektórych środowiskach
politycznych – nie chodzi tylko o Zieloną Górę ale również Gorzów - tzw. „hiszpańskie
wnioski” (6.1.1) były jakiś czas temu bardzo modne, pisane szybko i na
kolanie, a później uzyskiwały finansowanie. Tyle o meritum – bo sprawa dopiero
zacznie funkcjonować w przestrzeni prawnej i publicznej, a zaskoczeń może być
sporo. Samo zatrzymanie dyrektora WUP, to
problem dla wielu polityków oraz beneficjentów dziwnego układu, który od kilku
lat powoduje iż w administracji samorządowej szczebla wojewódzkiego posady
publiczne są faktycznie partyjnymi synekurami. Więcej – unijne dotacje w
odniesieniu do środowisk innych niż PO traktowane były jako element gry,
negocjacji i wzajemnych podchodów. Trudno więc odmówić racji posłowi Ruchu
Palikota Maciejowi Mroczkowi, który
zarzuca władzom wojewódzkim brak kontroli nad własnymi ludźmi. „Jeśli informacja o łapówce okaże się prawdą,
to będzie to świadczyło o braku jakiejkolwiek kontroli samorządu wojewódzkiego
zdominowanego przez Platformę Obywatelską nad podległymi instytucjami” –
uważa poseł Mroczek. Propagandowa mowa trawa może zostać ośmieszona, ale nie da
się zakwestionować politycznej odpowiedzialności przewodniczącej Bożenny Bukiewicz, która znała
aresztowanego dyrektora z koła PO, a także wspierała go w trakcie kampanii
samorządowej do zielonogórskiego Ratusza. Teraz wypada jej powiedzieć – jak w
przypadku wojewody Jerzego Ostroucha – że wcale go nie znała. Tłumaczenie trochę
pokrętne, ale nie do końca – partia jest w rozsypce i nie działa, a więc mogła
go nie poznać. Poseł Mroczek zapowiada skierowanie do organów kontrolnych
wniosków o weryfikację celowości wydatkowania środków unijnych, ale już dziś
można powiedzieć, że poza obiegiem instytucjonalnym faktów jest tyle, że organy
ścigania będą miały pracy na wiele miesięcy. Na dzisiaj można gdybać
politycznie, ale z oskarżeniami należy się powstrzymać i domniemywać niewinność – uniewinnienie i
uchylenie wyroku prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka, to wystarczające powody, by
służbom nie wierzyć. Czy sprawa
jest elementem walki politycznej ? Jeśli tak, to warto postawić na B.
Bukiewicz, bo jest znacznie sprawniejsza niż jej wewnątrzpartyjna konkurencja…