Przejdź do głównej zawartości

Gdzie się podziali szpitalni doradcy ?

Chodziło o stanowiska, prestiż, możliwość medialnego błyśnięcia, czy zwykłe kompleksy, które zżerają nawet najdostojniejszych prawników oraz działaczy społecznych. Błyszczeli i wspierali marszałek województwa rok i dwa lata temu, ale dziś jakby zniknęli. Szkoda – bo przyszła spółka jak nigdy potrzebuje merytorycznego wsparcia i wiedzy doświadczonych prawników oraz przedsiębiorców…

Są znani, mają sukcesy prawnicze, ale wkroczyli do gry, która przerasta nawet
byłego szefa klubu parlamentarnego Unii Wolności...
Mowa o dwóch adwokatach: Jerzym Synowcu i Jerzym Wierchowiczu, a także honorowym prezesie „Stali Gorzów” Władysławie Komarnickim. Organizowali konferencje prasowe, wydawali oświadczenia i nawoływali do bagatelizowania głosów krytyki, a dzisiaj sami schowali się w „mysiej dziurze” i udają, że nigdy nic nie mówili. A przecież było inaczej: krytykowali, namawiali do marginalizacji oraz kreowali się na cudotwórców. „Politycy ręce precz od szpitala! Tutaj potrzebny jest spokój i wsparcie”- mówił tuz przed wyborami parlamentarnymi, a dokładnie 7 września 2011 roku, prezes W. Komarnicki. Nie inaczej J. Wierchowicz, który 21 września 2012 roku wydał stosowne oświadczenie. Odmawiał w nim krytykom władz wojewódzkich oraz dyrekcji szpitala, jakiegokolwiek prawa do kontestacji głupich decyzji. „Radzę nie zważać na populistyczne uchwały różnych partii politycznych, klubów radnych czy nieodpowiedzialne zachowania związków zawodowych. Nie sądzę, by miały one na celu dobro wspólne” – pisał b. poseł, a wtórował mu kolega z kancelarii J. Synowiec. Inaczej mówiąc, to już rok odkąd w Gorzowie ujawniła się „piąta kolumna”, a mimo tego - „fachowcy” wciąż milczą i jakby nie mają już zdania. Może wiedzą, że wszystko przebiega nie tak jak trzeba ? Z gorzowskiej lecznicy odchodzą pediatrzy i endokrynolodzy, a suma wszystkich lekarskich wypowiedzeń przekroczyła 20 oświadczeń woli. „Mamy już dość, a skala obciążenia psychicznego jest nie do wytrzymania” – mówi NW lekarka z 7 letnim stażem. To nie koniec problemów: rezonans wciąż nie działa, pacjenci są odsyłani, a jednym z najskuteczniejszych środków szpitalnej czystości jest ocet. „To oczywiście przejaskrawienie, ale nie mamy nawet na papier do drukowania faktur” – mówi NW pracownik szpitala. Nawiązanie do roli znanych adwokatów i przedsiębiorców nie jest przypadkowe. Skoro chcieli i zgłosili akces, aby pełnić funkcje w Radzie Społecznej, to powinni mieć odwagę powiedzieć marszałek Elżbiecie Polak, że aport nieruchomości do przyszłej spółki służyć powinien zwiększeniu wiarygodności, a wnoszenie tam starych budynków o nieznanej wartości księgowej – która nie wiadomo dlaczego została wyceniona na 140 milionów -  to w rzeczywistości deprecjacja owego ratingu. „W szpitalu są potrzebne zmiany, dlatego będę wspierał dyrekcję, która chce przekształcić placówkę w spółkę” – mówił 22 października ub. r. mec. Synowiec. Jednocześnie zaznaczył, że nowa ekipa „nie będzie zajmowała się pierdołami”. Problem w tym, że szpital leży na pierdołach, a przez to wszystko cierpią mieszkańcy. Skoro mędrcy chcieli być wielcy, to może niech zorganizują konferencję prasową lub wydadzą list otwarty. „Krzysztof Szymański być może nie zostałby politykiem i szefem lubuskiego sejmiku, gdyby jego kancelaria nie sąsiadywała z biurem obrotu nieruchomościami LOCUM Bożenny Bukiewicz” – napisała 18 marca 2008 roku „Gazeta Zielonogórska”. Czy może kogokolwiek dziwić fakt, że obsługą wszystkich działań prawnych związanych ze szpitalem zajął się mec. Krzysztof Szymański, który na co dzień jest szefem samorządu adwokackiego do którego należy dwóch spośród ambitnych i aktywnych mecenasów ? Warto pamiętać, kto rozłożył szpital, bo nie tylko politycy…

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...