Wybrać dobry moment w polityce, to
połowa sukcesu i gwarancja powodzenia przedsięwzięcia. Udało się to doskonale
„Solidarności”, której władze obradują od dwóch dni w gorzowskim hotelu
„Mieszko” – dokładnie tym samym, którego dyrektorem jeszcze kilka lat temu był
członek Prezydium Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, a obecnie wojewoda
lubuski Jerzy Ostrouch.
Winę za wszystko ponosi prezydent Tadeusz Jędrzejczak, bo gdyby kurtyny
wodne uruchomił wcześniej, związkowi goście mogliby się ochłodzić – a przynajmniej
zmoczyć gorące od słońca, zawiści i żądzy władzy czoła. „Wchodzimy na drogę
do odsunięcia tego rządu od władzy. Nie mamy z tym rządem o czym rozmawiać.
Donald Tusk oszukał nas” – mówił pod hotelem „Mieszko” szef krajowej
„Solidarności” Piotr Duda, który chyba nie wiedział: w jaki sposób
doszło do prywatyzacji tego obiektu, jak potraktowano wówczas pracowników „Warty
– Tourist”, ilu z nich zostało pozbawionych pracy i w jaki sposób przestrzegano
wówczas praw pracowniczych – przy cichym przyzwoleniu regionalnych władz
związku oraz w momencie, gdy szefem tego przedsiębiorstwa był eksczłonek władz
krajowych NSZZ „Solidarność” Jerzy Ostrouch. Stojący obok P. Dudy, szef
gorzowskiej „S” Jarosław Porwich raczej mu tego nie powiedział
i dlatego lider związku mógł sobie pozwolić na konstatację, że niezbędny jest
strajk generalny i odsunięcie od władzy rządu Donalda Tuska, gdyż
wprowadzane przez niego przepisy z zakresu prawa pracy „robią z pracowników
niewolników, ale przede wszystkim obniżają im i tak żenujące niskie dochody”.
Wszystkiego słuchali gorzowscy dziennikarze, którym nikt raczej pomóc nie chce,
a stała „umowa zlecenie” dla wielu z nich byłaby lepsza niż przymuszanie do
wystawiania głodowych faktur w publicznej Telewizji Gorzów . Innymi słowy –
sytuacja na rynku pracy jest zła, wielu dziennikarzy zna ją z osobistego
doświadczenia i nie jest im na co dzień lekko, ale nie można grypy leczyć
cholerą. Uelastycznienie prawa pracy, to dla pracowników szansa na utrzymanie
przynajmniej tego co mają obecnie, a związkowe postulaty to recepta na
bankructwa kolejnych firm. Jest szansa, że oczy na prawdę i fakty otworzy im
nowy produkt amerykańskiego koncernu „Google
Glass”, ale i wtedy będą milczeć jak grób o milionach złotych przekazanych
związkowi na „szkolenia pracowników
restrukturyzowanych firm” – w tym prawie 2 milionach w Gorzowie – które efektu nie
przyniosły żadnego, ale za to wykarmiły całkiem sporą gromadkę dzisiejszych
działaczy związkowych i nie tylko. „Z
premierem Tuskiem rozmawiać już nie będziemy” – oświadczył w Gorzowie P. Duda.
Nie ma się czemu dziwić, pieniędzy na szkolenia też już nie ma, a w takim razie
czas szukać innych sojuszników - mniej rozsądnych, lecz bardziej hojnych. Jesień będzie gorąca, ale widmo gospodarczego
populizmu i politycznej hipokryzji dobre jest na krótka metę. Do wyborów dwa lata
– a zwierze bez zębów może tylko szczekać…