Wierzycieli podobnych do gorzowskiego PWiK jest wielu i warto wiedzieć,
że nie każdy – albo nikt - na apel marszałek województwa nie zaryzykuje
oskarżeń o działanie na szkodę publicznej spółki. Warto cedzić słowa i nie
wypowiadać się w sprawach, które nie należą do kompetencji mówcy. Podobnie w
kwestii wizyty wiceministra…
„Zmierzamy
do końca i mamy przygotowane już wszystkie dokumenty, a także montaż finansowy”
– mówi marszałek Elżbieta Polak, a
jej podwładny dyrektor gorzowskiego szpitala Marek Twardowski ogłosił nawet swego czasu, ze niemal wszystkie
ugody z najważniejszymi wierzycielami są już podpisane. Problem polega na tym,
że nie jest to prawdą. „Nie ma ugody,
żadna ugoda nie została podpisana, a nawet nie była z nami negocjowana. Mamy
oczywiście jakieś informacje, ale żadnych dokumentów nie było i nie ma” –
mówi NW były prezydent Gorzowa, wicemarszałek województwa, a dziś radny i
prezes PWiK dr Bogusław Andrzejczak.
Zobowiązania szpitala wobec gorzowskiej spółki nie są małe, bo wraz z odsetkami
sięgają kwoty prawie półtorej miliona złotych, ale decyzja – choć ważna dla
szpitala i mieszkańców Gorzowa – też nie jest łatwa. „Umorzenie lub darowanie tych kwot, to byłoby działanie na szkodę spółki
i takich decyzji podjąć pochopnie nie możemy. Nasza spółka kieruje się zasadami
rachunku ekonomicznego, a tutaj nie wszystko jest jasne” – uważa prezes
Andrzejczak. Sprawa stanie na piątkowej radzie nadzorczej. Pikanterii dodaje
fakt, że jest „tajemnicą poliszynela”, iż nawet niektórzy członkowie Zarządu
Województwa mocno wątpią czy montaż finansowy jest czymś więcej niż grą na czas.
Marszałek zasłania się wizytą wiceministra Sławomira
Neumana, ale też nie jest tajemnicą iż wiceminister nie przyjechał do
Gorzowa na zaproszenie władz województwa – by nie być stroną całego procesu i
nie wspierać niczego przed wpłynięciem wniosku – ale w konsekwencji
zaangażowania i aktywności poseł Krystyny
Sibińskiej. „Marszałek została niejako
poinformowana o fakcie i doproszona jako gospodarz miejsca. Takie standardy
powinny obowiązywać i taka praktyka powinna wreszcie być powszechna” – mówi
jeden z radnych PO. Nawet polityczna część spotkania z ministrem nie odbyła się
w muzeum, jak niektórzy tego chcieli, ale w biurze poselskim Witolda Pahla. Dzięki temu marszałek
województwa mogła ogłosić w mediach, że: „kluczowa
była wizyta pana wiceministra Neumana, bo bezpośrednio i w sposób niebudzący
wątpliwości potwierdził nasze działania”. To nie budzi wątpliwości - wiceminister
nie powiedział właściwie nic, bo wciąż czeka na wniosek i konkrety, ale
kluczowe jest to iż trudniej będzie to „nic”
zakwestionować…