Przejdź do głównej zawartości

DWL - zostanie nam miska zupy...

Z Dniami Województwa Lubuskiego w Gorzowie jest jak z uczestnictwem przedstawiciela tego miasta w Zarządzie Województwa: mają być, lepiej by ta impreza za bardzo się nie przebiła, a jeśli już musi się odbyć, to niech wszystko będzie pod kontrolą i bez zbytniego zaangażowania „tubylców”.  Inaczej mówiąc – z dużej chmury mały deszcz…

Miska zupy - tyle zostanie nam po imprezie na którą nawet budki wystawiennicze
zostały przywiezione z Zielonej Góry. "Gdzieś trzeba przemielić te kilkaset tysięcy"
- żartuje jeden z miejskich urzędników zaangażowanych w sprawy organizacyjne.
Ten zaś był zróżnicowany. Jeśli chodzi o „deszcz pieniędzy”, to Gorzów skutecznie ominął – bo wszystko przyjechało z „Winnego Grodu”, a miasto dołożyło, lecz nic nie otrzymało w zamian. Jeśli zaś chodzi o „deszcz piłkarskich bramek” – to było ich całkiem sporo, a drużyna wojewody Jerzego Ostroucha dostała łupnia od żołnierzy marszałek Elżbiety Polak. „I jak wypadłam dziewczyny?” – zapyta zapewne swoje asystentki marszałek Polak. Na boisku świetnie, bo zdesperowany „masochista” – zachęcony do strzału obietnicą marszałkowskiego „śliniaka” – rozpoczął serię trzech strzelonych bramek, ale już w bibliotece, znacznie gorzej. „Rożnorodnoś” – zamiast różnorodność, „tożsamoś” – zamiast tożsamość, „innoś” – zamiast inność , to główny motyw przemówienia marszałek Polak, której wyszedł właściwie tylko „tygiel”. Nikt jednak tego nie słyszał, bo gdy E. Polak rozpoczęła przemawiać, na dany potajemnie z sali sygnał, spod domu Handlowego „Rolnik” ruszyła kawalkada TIR-ów zorganizowanych przez wójta Deszczna Jacka Wójcickiego w ramach imprezy KAC. Kilkunastominutowa salwa głośnych klaksonów pozwoliła właściwie tylko na wyłapanie językowych błędów. Na szczęście na mównicę wszedł wojewoda Ostrouch i chwilę później, jak do rany przyłóż, klaksony ustały. „Wielokulturowość jest naszą tradycją. Na kanwie, przy całym bogactwie różnorodności, zbudowaliśmy spójność, którą powinniśmy się chlubić” – mówił przedstawiciel rządu w terenie. Miłą ciekawostką była obecność gorzowianina i działacza polonijnego z USA Leszka Ladowskiego, który opowiadał o tym, jak inność i różnorodność traktowana jest Miami – mieście w którym skupionych jest aż 65 różnych narodowości. „Spotykamy się co tydzień. Szanujemy swoją inność. To bogactwo, które sprawia, ze jesteśmy silni” – mówił Ladowski. Wieczorem w gorzowskim Amfiteatrze odbyło się prawdziwe show – tak dla miłośników muzyki, jak zwolenników silnych używek – bo na scenie wystąpiła Kora. Teraz wiadomo, dlaczego tydzień temu marszałek przekazał gorzowskim policjantom blisko 200 narkotestów. Tylko, że gorzowianom się należy. „Jak psu duża micha zupy” – powiedziałaby szefowa PO Bożenna Bukiewicz. I stanie się – głodna i niedożywiona gawiedź z miasta bez uniwersytetu, dobrego szpitala, siedziby marszałek oraz lotniska z jednym połączeniem dziennie, dostanie to co się jej należy - 1200 litrów zupy. Kiedyś był "kuroniówka", a teraz będzie "polakówka". Warto spróbować i oby nie odbiło się czkawką... 

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...